Kilka słów o blogu + regulamin

Blog przedstawia moją wersję wydarzeń w anime Shaman King ("Król Szamanów") poczynając od trzeciej rundy.

Obecnie blog uznać można za zakończony. Oficjalne zakończenie ma miejsce w rozdziale 37. Pozostałe uznać można za dodatkowe. Nie mają one większego wpływu na fabułę.

niedziela, 10 lutego 2013

32. Ciężka sprawa...


Witajcie Kochani! :D
Z góry przepraszam za zwłokę.. Jakoś tak źle mi się tą notkę pisało... I przyznać muszę, że wyszła chyba najgorzej ze wszystkich dotychczasowych.. Mówiłam już kiedyś, że nie lubię notek przejściowych? Ehh.. Chyba tak...
Nevermind, nie będę się rozpisywać. Powiem tylko, że w przyszłym tygodniu będzie lepiej ^^ A,  i że planuję niespodziankę na 14.02 ^^ Ale to niespodzianka, więc ćśś!

32. Ciężka sprawa... (wymyśl tu tytuł jak Ci weny brakuje.. -.-)


Minęło kilka tygodni. Tygodni, w trakcie których bliźniacy ponownie stawali się sobie coraz bliżsi. Ich obietnica, złożona w dniu uratowania Hao, była dla nich świętością. Nikt, absolutnie nikt nie miał prawa rozdzielać braci. No, oczywiście w granicach rozsądku…
           Do naszej gromadki z czasem dołączyła trójka dziewcząt: Anabelle, Cassandra i Natalie. Przyjaciółki powoli przyzwyczajały się do wszechobecnego śmiechu oraz nietypowych kłótni w tej niezwykłej „rodzince”. W pewnym momencie zdały sobie sprawę, że nie potrafiłyby już z tego zrezygnować. Za bardzo przywiązały się do Asakurów i ich wesołych towarzyszy.
           W ostatnich dniach odbyło się dość sporo walk. Drużyna „The Ren” pokonała z radością „€2”, a „Drużyna Asakury” w przyjacielskiej potyczce zwyciężyła „Believers”. Asakurowie mieli też okazję zobaczyć jak walczą ich nowe znajome. Ku wielkiemu zdumieniu Hao, udało im się pobić „Hanagumi”. Jednak w jeszcze większy szok wprawiła bliźniaków nazwa ich zespołu. Nazywały się bowiem „The oak leaf team”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „Drużynę Dębowego Liścia”. Przy wypowiadaniu tej nazwy, Silva, pełniący rolę sędziego, rzucił naszym braciom spojrzenie pod tytułem „Mówiłem, że znam taką drużynę” (dla zapominalskich odsyłam do rozdziału 20 ^^).
           Obecnie liczba szamanów pozostałych w turnieju była naprawdę nieliczna i oczywistością było, że już wkrótce rozpocznie się ostatnia runda. A to oznaczało zmierzenie się z najsilniejszymi zawodnikami. Dojście aż tutaj naprawdę nie było łatwe. Pozostali najlepsi, można by powiedzieć „elita”.
           I rzeczywiście, tak długo wyczekiwany przez wszystkich komunikat, pewnego słonecznego popołudnia rozległ się po Patch. Nasi szamani byli wtedy w trakcie spożywania smacznego obiadku u Karima.
- Uwaga szamani – usłyszeli głos Goldvy, nieco zmieniony przez głośniki. – Gratulujemy wszystkim, którzy nadal nie odpadli w turnieju! Została Was zaledwie osiemnastka… - W tym momencie dało się słyszeć jakieś trzaski i niewyraźne szepty. Po krótkich zakłóceniach, przewodnicząca rady kontynuowała: - Znaczy się… szesnastka… Szesnaścioro najlepszych wojowników reprezentujących tu najwyższy poziom. Możemy zatem ogłosić początek finałowej rundy! Teraz każdy walczy na swoją kartę. Walki jeden na jednego w najróżniejszych miejscach i warunkach. A następnie finał. Dokładnie za dziesięć dni. Powodzenia i niech Król Duchów wam sprzyja!
           Wszyscy spojrzeli po sobie z zaskoczeniem. Dotychczas, mimo iż wiedzieli, że szamanów pozostałych w turnieju jest niewielu, nie myśleli na poważnie o finale. A tu dowiadują się, że odbędzie się on za dziesięć dni! Szamani potrzebowali kilku chwil, aby na spokojnie przyswoić sobie informacje.
- Zaraz… Szesnastu uczestników? – zdziwił się Manta. – Jak to możliwe? Przecież…
- Opacho zrezygnował – poinformował go Hao. – Sam powiedział, że nie chce, a ja do niczego nie mam zamiaru go zmuszać.
- A ta druga osoba? – zainteresowała się Cassandra, podnosząc wzrok znad książki o aniołach i demonach, w którą zawzięcie zaczytywała się w każdej możliwej chwili, ku niezadowoleniu znudzonych towarzyszek.
- Nie wiem – wzruszył ramionami szatyn.
- A ja chyba tak… - powiedział Lyserg, przerywając na chwilę jedzenie ryby z frytkami (jest się rodowitym Anglikiem, nie? ^^) – Pamiętacie tę drużynę, której lider zwyciężył walkę, ale został ciężko ranny? Jak oni się nazywali…?
- Bodajże „Regenval – podpowiedziała mu Meene.
- To możliwe… - włączył się do dyskusji Ryu.
           W tym momencie rozdzwoniły się dzwonki wyroczni na przedramionach drużyn „The Ren”, „Asakury”, „The oak leaf…” i „Gwiazdy”.
- Walki? Już? – zdziwił się John, podnosząc wzrok  znad gazety „The Patch Times”.
- Hmm… „Gratulacje z okazji przejścia do finałowej rundy turnieju…” - zaczął czytać Yoh. – „Twoim pierwszym przeciwnikiem będzie…” – w tym miejscu zamarł, po czym odwrócił głowę w kierunku chłopaków i napotkał równie niepewne spojrzenie przyjaciela.
- No kto?? – dopytywał się Ryu.
- Horo Horo Usui… - szepnął cicho słuchawkowy.

♥♥♥

Patch Village, 133 dzień  Turnieju Szamanów

Pogoda: żar się z nieba leje
Najbliższa walka kogoś z drużyny: nadmiar informacji

         To zdarzyło się tak strasznie szybko… Zaledwie dowiedzieliśmy się o finałowej rundzie, a każdy, kto pozostał w turnieju otrzymał już swojego przeciwnika. Chyba zapiszę tutaj wszystkich, bo ciężko będzie się potem połapać…
Kalendarium walk:
Jutro: Faust vs K. Leo (dawniej drużyna „Sondag”); Natalie vs Ryu
Pojutrze: Luchist vs Choco, Hao vs L. Vens („Sondag”)
Środa: Piątek: Ren vs B. Retgt („Regenval”); Cassandra vs A. Merizzo („Sondag”)
Czwartek: Anabelle vs G. Fietz (drużyna „Regenval”), Yoh vs Horo.


         Anna zarządziła wielki trening dla Yoh, Hao, Fausta oraz Ryu. Mam wrażenie jednak, że oni sami zbytnio nie narzekają. Wszyscy wzięli się za trenowanie. Ostatnia runda to nie byle co. Ren już zupełnie zwariował. Nawet Jun nie może odciągnąć go od biegania, rozciągania i innych, nietypowych ćwiczeń.
         Niestety, skoro aż cztery znajome nam drużyny przeszły do finału, czeka nas teraz sporo walk między przyjaciółmi. Najbardziej przeżywają to chyba Yoh i Hao. O ile tylko któryś z nich nie przegra w pojedynku (chociaż na to raczej się nie zapowiada), będą musieli ze sobą walczyć. Mam cichą nadzieję, że tak szybko do tego nie dojdzie.

            Manta

♥♥♥

           Czas mijał niesłychanie szybko. Wydawało się, że ledwo co nasi szamani otrzymali informacje o walkach, a już musieli stawać na arenie. Pierwszy pojedynek w finałowej rundzie stoczyli z samego rana Faust oraz pewien Arab o nazwisku Leo. Po zaciętej wymianie ciosów, która trwała około dwudziestu minut, Tallim ogłosił zwycięstwo nekromanty. Zanim jednak nasi przyjaciele zdążyli się nacieszyć wygraną, przeciwko sobie stanęli Ryu i Natalie. W tym momencie kibicowanie stało się nieco kłopotliwe.
           Blondynka zaraz po rozpoczęciu utworzyła wielką kontrolę ducha. Tuż za nią wyrósł ogromny smok. Widać było, że dziewczynie zależy na wygranej.
- Błąd – szepnął Hao obserwując walkę. – Ona ma za mało foryoku, żeby już na wstępie je wykorzystywać…
           Tymczasem szaman-motocyklista również wytworzył kontrolę ducha. Gdy tylko stanął na swoim wielkim pojeździe, zasypał go grad ciosów zadawanych przez rywalkę. Brunet odparł je, nie przemęczając się przy tym zbytnio. Wyglądało na to, że był pewny siebie. Zdał sobie bowiem sprawę, że te drobne ataki nie stanowią dlań żadnego zagrożenia. Niestety, ignorancja nie popłaca. Natalie w pewnym momencie zamiast kilku drobnych, posłała na Ryu jeden, potężny cios. Nieprzygotowany na to Tokageroh, nie zdołał się obronić.
           Zaskoczony Ryu przez chwilę zawisł w powietrzu (Tak jak w kreskówkach ^^ Rozgląda się zaskoczony, potem patrzy w dół i leci xD). Zaraz potem upadł z hukiem na ziemię, wbijając się swoją fryzurką głęboko w piasek. Przez kilka sekund miał problem, by oderwać głowę od podłoża. Gdy jednak mu się to udało spostrzegł, iż przypadkowo zabrał pasażera na gapę. I to nie byle jakiego…
- Aaaa! – krzyknął na widok zwisającego z jego czuba skorpiona. Wystraszony zapomniał nieco o walce i zaczął wymachiwać rękami oraz biegać w kółko wołając „Zabierzcie to ode mnie!!”.
           Widownia tylko westchnęła. Kilka osób przejechało dłonią po twarzy. Tymczasem Natalie zrezygnowała z wielkiej kontroli ducha, umieszczając swojego smoka w wachlarzu. Stała przez chwilę przyglądając się zdezorientowanemu Ryu. Gdy brunetowi udało się w końcu pozbyć natręta, blondynka zaatakowała z pełną mocą. Ta walka trwała już zdecydowanie za długo, a w końcu za niecałe pół godziny Karim zamknie bar. I gdzie potem zjeść kolację?
           Nieprzygotowany na odparcie ataku Ryu poleciał kilka metrów w tył, tracąc przy tym resztę foryoku.
- Wygrywa Natalie Russo! – ogłosił Radim, po czym jak najszybciej ulotnił się z areny (biedakowi też zależało na kolacji ^^).
           Blondynka zaś uśmiechnęła się niewinnie i podbiegła uradowana do swoich przyjaciółek.

♥♥♥

- Wygrywa Yoh Asakura z drużyny… yyy… nieważne… - Tallim ogłosił wynik walki, nieco się pod koniec zapominając. – To była ostatnia walka 1/8 finału. Zostało już tylko ośmioro zawodników. I tylko jeden z nich zostanie królem szamanów – członek rady nie mógł się powstrzymać przed dodaniem „tego czegoś” do swojej wypowiedzi. Zapewne mówiłby jeszcze długo, lecz jak zdał sobie sprawę, nikt za bardzo go nie słuchał.
           Słuchawkowy stał nad leżącym na ziemi Horo Horo. Niebieskowłosy był wbrew pozorom silnym przeciwnikiem, toteż młodszy Asakura przez jakiś czas musiał naprawdę zacięcie walczyć. Jednak, wynik walki był jaki był. A Usui musiał po prostu się z tym pogodzić.
- To była dobra walka, stary – uśmiechnął się snowboardzista, podnosząc się z ziemi.
- Przykro mi, że Ci się nie udało… - zaczął Yoh. – Wiem, że zależało Ci na ocaleniu drobiażdżków…
- Prawda… - humor szamana z północy nieco się pogorszył.
- Nie łam się. Jak mój braciszek wygra turniej, już ja przypilnuję, aby pomógł rodzinie Corey – wyszczerzył się Asakura. Przyjaciel odpowiedział mu tym samym. Zaraz potem jednak zauważył zbliżającą się do niego siostrzyczkę, która nie była w najlepszym nastroju…
- To ja spadam! – zawołał Horo i popędził, nie do końca wiadomo gdzie ^^.
- Nie byłbym taki pewien, co do mojego zwycięstwa… - Yoh poczuł nagle czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwrócił się i spojrzał w ciemne oczy Hao. – Po tym, co tu widziałem wydaje mi się, że kto inny zasiądzie na tronie… Świetnie się spisałeś.
- Taa… Wiesz, to nie ja pokonałem swojego rywala w dziesięć sekund…- zaczął słuchawkowy, po czym dodał nieco ciszej – Dzięki…
- Nie masz za co dziękować. Naprawdę, to była dobra walka. Jestem z ciebie dumny.
           Słysząc ostatnie zdanie wypowiedziane przez bliźniaka, krótkowłosy poczuł w sercu pewne ciepło. Ciężko sobie nawet wyobrazić, jak ważne były dla niego te słowa. Nie liczyło się zwycięstwo. Tylko to, aby jego braciszek był dumny. „No, braciszek i Anna” – dodał w myślach.
- To ja jestem dumny,  że jestem bratem przyszłego króla szamanów – Yoh wyszczerzył ząbki w lekko złośliwym uśmiechu. Przyjazne kłótnie, o to, który z nich wygra, towarzyszyły Asakurom od początku finałowej rundy. Zwykle zaczynały się od niewinnych słów a kończyły…
- Hej, przestań! – krzyknął Yoh, nie potrafiąc odpędzić się od nagłego ataku łaskotek, zadawanego mu z wielką satysfakcją przez ognistego szamana.
- Już ja ci dam gadanie głupot! – zawołał Hao.
           Anna oraz stojące obok niej dziewczęta z dawnej „The oak leaf team” spojrzały na „walczących” ze sobą braci z pobłażaniem. Fryzury bliźniaków obecnie przypominały skutki romansu błyskawicy i kępy szczypiorku (Arigatou Spokoyoh-san ^^).
- O co poszło tym razem? – spytał zdezorientowany Ren, stając obok Cassandry.
- O to, co zwykle – Anabelle uśmiechnęła się lekko. – O zwycięzcę turnieju.
- Phi! Nie wiem, dlaczego oni robią sobie jakieś nadzieje… Przecież i tak to ja wygram turniej…
           W tym momencie z głośników rozległ się głos. Tym razem jednak, należał on do Silvy.

♥♥♥

- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie przeczytam tego… Ja… się wstydzę… - powiedziała Rutherford czerwieniąc się na całej twarzy. Goldva spojrzała na nią z naganą.
- No wiesz! Wystarczy, że nie byłaś ani razu sędzią! Bierz ten mikrofon!
- Proszę dać jej spokój! – wtrącił się Silva, nie mogąc patrzeć na zmuszanie towarzyszki z rady szamanów do wygłoszenia komunikatu.
           Przewodnicząca spojrzała na niego z jadem w oczach. Zaraz potem do głowy wpadł jej pewien pomysł.
- W takim razie ty przeczytasz – oznajmiła, podając mu plik gęsto zapisanych kartek z notatkami.
           Silva spojrzał na nie z szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Ale widząc wdzięczność w oczach Rutherford, powiedział sobie „Raz kozie śmierć” i zaczął przeglądać otrzymane dokumenty.
           W pewnej chwili jego wzrok natrafił na tabelę, przedstawiającą rozkład walk w finale. A także kto z kim mógłby się zmierzyć. Coś przykuło jednak jego uwagę.
- Goldva… Nie sądzisz, że lepiej by było aby Yoh i Hao Asakura stoczyli ze sobą walkę wcześniej? Przecież, jak…
- Taka jest wola Króla Duchów – przerwała mu staruszka.
- Ale gdy oni spotkają się w finale…
- Tego nie wiemy. Przecież przed nimi jeszcze kilka walk. Kto wie, czy któryś z nich nie odpadnie.
           Brunet zamilkł. Wciąż jednak niepewnie przyglądał się kartkom. Przez kilka minut skupiony był na własnych myślach. Na ziemię sprowadził go jednak zniecierpliwiony głos Goldvy.
- Czytasz, czy nie?
- Tak, tak… - odpowiedział szybko zaskoczony, po czym dodał nieco ciszej -  A co?
           Przywódczyni spojrzała na niego jak na jakiś niedorozwój i wyciągnęła mu z dłoni pomarańczowy arkusz papieru z napisem „DO PRZEKAZANIA PRZEZ GŁOŚNIKI”. Nasz ulubiony sędzia zmieszał się trochę, po czym chwycił mikrofon i zaczął czytać.
- Uwaga sza… Co jest do licha z tym mikrofonem?! – zdenerwował się i uderzył nieszczęsnym elektronicznym urządzeniem o ścianę, wywołując tylko nieprzyjemny pisk. – Ekhem… Uwaga szamani! Uroczyście ogłaszamy początek ćwierćfinału! A zmierzą się w nim… Yoh Asakura i Natalie Russo! Luchist Lasso i Cassandra Brooks! Johann Faust VIII i Anabelle Wilson! Ren Tao i Hao Asakura! Wszystkie walki odbędą się na arenie! Możliwość zakupienia rozetek, transparentów oraz czapek z twarzą ćwierćfinalistów oraz członków rady w sklepie u Radima, już od 10$! 

Jeszcze tylko obrazki z Jun ^^







Psychiczne to jakieś... O.o

Na następną notkę... Ktoś z drużyny "The Ren".. Kto? Wy zdecydujcie!
Bay!

14 komentarzy:

  1. Kyaa! ^^ Fragment z bliźniakami był najlepszy. :D (dziwne, nie?^^) Tak powinno być zawsze, oni być jak prawdziwi bracia, dokuczać sobie jak przystało na braci. ^^
    Ale te ich przekomarzanki są urocze^^

    Wiesz, trochę mi szkoda było, że John i Meene odpadli z turnieju, ale dla nich chyba to bez różnicy, nie? Chodzi mi o to, że oni świata poza sobą nie widzą .^^ trochę jak Faust i Eliza xD (nie, nie porównuję Johna do Fausta xD to nie ten "poziom" że tak powiem xD)

    Biedny Ryu xD. jego włosy zostały zaatakowane przez skorpiona xD toż to pod kryminał podchodzi! Nie, jednak nie. Ryu to nie Hao xD (wybacz, mówiłam, że dziś nie czuję się najlepiej xD...ostatnio dość często, mam się martwić? ^^)

    Ta Rutherford była urocza^^ Chociaż, ja tak samo bym się pewnie zachowała ;)
    Silva, trzeba było się nie wtrącać.^^ a tak, to Ciebie Golva wykorzystała xD (bez skojarzeń proszę) a właściwie ona sama nie mogła tego przeczytać? A może taka była wola KD? xD

    Ech...caly Ren. Teraz już całkowicie zapomni, co. to jest odpoczynek. On i jego chęć wygranej. Niech tylko się na niej nie przejedzie...

    Horo, nie przejmuj się^^ jestem pewna, że gdy któryś z bliźniaków( bez obrazy, ale oni nie widzę innej możliwości ^^) zostanie Królem Szamanów, pomogą w założeniu całej plantacji (nie, nie konopii xD) i nie pozwolą na wyginięcie drobiażczków. :)

    Mam wrażenie, że Ty coś szykujesz na finał...i to wcale mi się nie podoba! Ja już Cię za dobrze znam. :D.

    Mi rozdział się podobał. Nie wiem, czego od nuego chcesz^^

    Buziaki i czekam na next^^ i na niespodziankę ^^

    PS. Czzemu ja zawsze muszę pisać komentarze o 2 w nocy? Ech, to przez Ciebie. Za późno publikujesz. ^^ żartuję, Twoje teksty mogę czytać nawet o 5^^ zwłaszcza, jeśli są tam bliźniacy ;)

    A wybieram Rena.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, nie podpisałam się. -.-
      Z tej strony Kasumi^^

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Telefon Yohao (czyt.Blog XD) : Witamy w sieci T-Mobile, tutaj blog My-Asakura-Twins, proszę po sygnale zostawić komentarz. *piiiiip*

    A,więc tak na początku mówię,że tu Nat.

    Bliźniacy kłócący się tak po bratersku są awwww.. (czyt. Aww- wyraża więcej niż tysiąc słów xD) <3
    JAKOŚ SZCZEGÓLNIE POLUBIŁAM NATALIE,NIE WIEM CZEMU. .O.
    I tak kibicowałam Natalie w walce z Ryu <3 Smokiii <33
    Jestem ciekawa kto wygra Turniej.
    Boję się tej niespodzianki :3 Ale nic nie pobije latających upieczonych kurczaków i jazd na lamach <3
    Rozdział ogólnie jest zaczepisty. :3
    Dobra kończę.
    Blog Yohao: Możesz zostawić dłuższy komentarz jak chcesz...
    Nie,nie chcę.
    BY: Acha...
    PAPA..!! ^ ^ *włącza przycisk "Opublikuj" <3*

    OdpowiedzUsuń
  4. Natalie wygrała, nanana moja imienniczka xD
    A co do walki Horo vs Yoh myślałam że się bardziej rozpiszesz, ale przecież to było wiadome że Yahoś wygra ^ ^
    Ciekawe jaka będzie walka Ren vs Hao,na pewno będzie ostra. Bardzo ostra, takie lubię..
    Mam nadzieję że następna notka będzie Ci się pisać zdecydowanie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmmmmm, co by tu powiedzieć ..... oczywiście notka jest super, tylko ja tak niebardzo lubię komentować...... Dobra, mam nadzieję że to Faust wygra turniej, jego marzenie najbardziej mi się podoba. Ta trójka dziwny dziewczyn z The Oak Leaf Team ma zginąć marnie : ) Tylę mogę powiedzieć, co do fotek to ostatnia jest genialna *-* Kup mi taką na urodziny!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ^o^ bliźniacy! wspominałam, że uwielbiam te ich sprzeczki i braterskie przepychanki, kończące się czochraniem czupryn?;D pewnie, że wspominałam, chyba ze sto razy...XD
    i weź mnie nie dobijaj...T-T Twoje "przejściowe" rozdziały mają w sobie więcej akcji niż moje najbardziej... khy, khy... emocjonyjące rozdziały...== ech... i jak ja mam się nie czuć przy Was beznadziejna...?T-T
    dobra, dość marudzenia, do rzeczy^^'
    runda finałowa? a więc to już... dzień, w którym bliźniacy wygrają egzekwo zbliża się nieuchronnie;D bo wiesz, że nie zakładam innego scenariusza;D
    uf, przez chwilę myślałam, że nie umiem mnożyć przez trzy...XD ale w sumie nie dziwię się tym, co zrezygnowali... i tak nie wygrają z bliźniakami, więc po co tracić czas i zdrowie?XD zwłaszcza, że Opacho i tak kibicuje jego Hao-samie;)
    rzeczywiście, trudne walki przed nami... ale chłopaki dadzą sobie radę;) nie z takimi rzeczami już sobie radzili, byle Turniej nie zepsuje ich przyjaźni;) tracić przyjaciela dla jakiegoś jogurtopodobnego cosia? no bez jaj;P
    Ryu, uwielbiam CięXD
    ach, no i fragment z bliźniakami^o^ *rozpływa się*
    oj, czym Ty się martwisz, Silva;) to będzie super finał^^ możecie już zacząć szykować dwie korony;D
    tia... jaka wiocha, taka elektronikaXD czy ich mikrofony kiedykolwiek działały?XD cóż, widać nadrabiają pamiątkami...XD ja chcę transparenty i czapeczki z bliźniakami! cały nakład biorę!:D
    rozdział super^^ wiedziałam, żeby nie wierzyć Twoim narzekaniom;P
    buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:)) no i na niespodziankę^^
    a co do obrazków, to poproszę Chocolove;D

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, widze zacny rozdział"przejściówkę" których tak bardzo wszystkie nie lubimy pisać....xD Właściwie to zapowiedziałaś całkiem nieźle przyszłe walki^^...Widzę, że będzie jak u mnie - Hao i Ren...^^ Ciekawe jak ta walka u ciebie się potoczy. Chociaż wynik przesądzony...Haoś musi spotkać się z braciszkiem w finale^^ Fajny rozdzialik^^ Podobał mi się. Sprzeczki bliźniaków.....takie"Asakurzaste" xD spodobało mi się to słówko. xDD *powtarza w nieskończoność*
    Hah i od wczoraj mam w głowie to " powinnyśmy napisać książkę, jak pogodzić braci w dwa dni"xDDDD Futago strajk! xD*wciska niebieskie duszki głęboko pod łóżko by nie wyleciały xD*

    Wiesz co mi sie najbardziej podobało w całym rozdziale?...*Turla sie ze śmiechu* Ja chcę czapke z finalistą! Z Renem ! xD zanim mi wyprzedadzą..muszę ją mieć! xD <333 Taka słodka twarz Renusia reklamującego przy okazji mleko xDDDD
    Boskie^^ Taka puenta na zakończenie:) Właściwie ..nie zakończenie.. tylko raczej początek czegoś nowego^^
    Tylko ciekawa jestem...który z braci wygra turniej.... ^^ Nie trzymaj mnie zbyt długo w niepewności^^

    <3 Czekam na cdn^^



    OdpowiedzUsuń
  8. A i fajne obrazki Jun. Wiesz czemu ten ostatni jest taki psychiczny? Bo to z horroru anime który się zwie" Higurashi no naku koro ni^^" Oglądałam pare lat temu,całkiem fajny^^ Jun wzorowana na główną postać.."Shion albo Mion...trudno rozróznić..bliźniaczki xDD

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział. Nie wyobrażam sobie walczących Asakurów. Chyba ze w bitwie na poduszki xd Na to bym chętnie popatrzyła xDD Ryu ze skorpionem zachowuje się tak jak ja z pająkiem-.-' "Boże, zabierzcie to świństwo do cholery! Błaaaagam ja tu umręęęęę!". Tak sobie myślę, że Ryu wyglądałby o wiele lepiej bez tego czuba. Jak pierwszy raz w życiu oglądałam SK to w ogóle nie mogłam tego ogarnąć, dlaczego on sie tak czesze. Ale teraz doszłam do wniosku że każdy ma nie równo pod sufitem, tylko dobrze to ukrywa. A Ryu w kłamaniu nie jest dobry xD I w sumie jakoś za mało wariatów by tam było... To chyba jedyny logiczny powód, dla którego Takei powołał do życia TAKIEGO Ryu. xD Po Horo jakoś nie przejął się przegraną. W sumie Jak jeden czy drugi z bliźniaków wygra turniej to jego marzenie jest całkowicie bezpieczne ;D I jeszcze jedno... Ja chce czapeczkę z twarzyczkami bliźniaków!xD Chcę i już! xD Gdybym taką miała to byłabym chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie xD
    Zresztą.. xD Pod następnym rozdziałem chętnie był popatrzyła na Choco. O nim zawsze jest mało;D Pozdrowionka;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się nie zgodzę,nota naprawdę świetna. Bardzo mi się podobała, jestem bardzo ciekawy kto wygra ten turniej ^^ Mam nadzieję, że przed walka finałową bliźniacy się nie pokłócą... A ci członkowie rady to są chyba jacyś leniwi ostatnio 0__o Nawet nie chciało mu się powiedzieć nazwy drużyny...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm, nie komentowałam chyba jeszcze W OGÓLE tak porządnie Twojego bloga, prawda? No to muszę zacząć od początku, jakbym była tu pierwszy raz. xD Ale to nie moja wina, że Ty szybciej publikujesz, niż ja czytam!... No, dobrze, że są ferie. ^^
    Szablon bloga bardzo przyjemny, pasujący no i plus, że sama włożyłaś w niego pracę, zamiast zamawiać go na jakiejś pseudoprofesjonalnej szabloniarni. :) Widać w nagłówku, że nie masz dużego doświadczenia w wycinaniu tła, ale to mi wcale nie przeszkadza. Tło pod samym blogiem też fajne, oczywiście widziałam pełną wersję tego obrazka, ale nie dziwię się, że zostawiłaś samych bliźniaków. xD Obrazek z Willem wychodzi poza ramkę, można by go nieco zmniejszyć.
    Ogólnie muszę przyznać, że masz bardzo oryginalne opowiadanie. No dobrze, nie chodzi mi tu o motyw z kochającymi się bliźniakami, xD ale o inne rozwiązania fabularne. Masz mnóstwo ciekawych pomysłów i nie powielasz schematu akcji po Spokoyoh, jak to się niestety czasem zdarza, gdy ktoś jest zafascynowany jej twórczością, a przy tym brak mu wyobraźni. Spokoyoh się oczywiście nie liczy, bo ona jest w takim wypadku prekursorką. xD Cóż, na szczęście nie brak ci pomysłów, choć nawiążę teraz do elementów fabuły, które budzą moje wątpliwości. Kryształy... Samo to, że były w kolorach flag, było nieco dziwne, ale akurat ciekawe. xD Do tej pory jednak nie wiadomo, jaką dokładniej mają moc, a przynajmniej ja nie wiem... (Może po prostu czegoś nie zauważyłam, gapa ze mnie. :P) Szkoda trochę, że nie opisałaś dokładniej podróży szamanów z Euro po te kryształy... Ja wiem, że nie dla tych bohaterów czytamy to opowiadanie. xD Ale wtedy po prostu łatwiej byłoby ich zapamiętać. Bo wybacz, ale pomimo wczytywania się w tamten schemat z painta... Potem wciąż mi się myliło. xD
    Ważniejsza kwestia dotyczy wszakże Aku. Yoh nie jest byle jakim szamanem, co dopiero Hao, jak mogli przebywać blisko blondyna i nie zorientować się, że to duch? Wyjaśniam sobie to na razie tak, że taka była moc kryształów, wtedy wszystko by się uzupełniało... Ciekawa jestem jednak, czy moje domysły są prawdziwe. Masz jakieś zgrabne wyjaśnienie? :) Czy tak przez przypadek Ci się pewna nieścisłość w fabule zrobiła? ^^""
    Wyszło też na to, że NWG jest dość wredna, bo mogli przecież wysłać maila przez dzwonek wyroczni, żeby Yoh się nie martwił, że brat jego umrzykiem sie stanie. xD Cóż, zawsze mogła być awaria systemu, albo Yoh po prostu nie umiał otworzyć maila. xD
    To by było na tyle z "nieścisłości fabularnych", które zapamiętałam podczas całej lektury. Idąc dalej tym tropem, wejdę nieco bardziej na tematy związane ze stylem.
    Potrafisz budować napięcie, jeśli chcesz, widzę też, że chętnie wykorzystujesz apostrofy do czytelników. Sugerowałabym Ci, byś czasem starała się lepiej, hm... przewidzieć odczucia czytelnika. Np. gdy pojawiła się drużyna Believers... Pisałaś tamten rozdział tak, jakby to była wielka tajemnica, jakby to miało zaskoczyć, a przecież... To było oczywiste, nie? Skoro John, Meene i Lyserg mieli stworzyć nową drużynę... Gdy w takim momencie piszesz tak, jakbyś spodziewała się, że zaskoczysz czytelnika... To trochę tak, jakbyś robiła z czytelnika idiotę. ^^" NWG mogła się dziwić, proszę bardzo... xD Ale skoro i tak często zwracasz się do czytelników, to mogłaś tam napisać coś w stylu: "...a byli to... Tak, zgadliście! John, Menne..." - coś w tym stylu. Rozumiesz, o co mi chodzi? Bo mam wrażenie, że piszę nieco nieskładnie... ^^"" Cóż, to taka mała porada. :) Co mnie natomiast naprawdę zaskoczyło: że Antonio jest kuzynem Marco! No bo czy każdy wariat musi być z tej rodziny? xD No nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale przynajmniej wiemy, kto nam zakłóci ćwierćfinał. xD Hm, a to nieco zastanawiające, że Marco był w sierocińcu a poznał swojego kuzyna, ale nie będę się w to zagłębiać, to w końcu nie manga. :)
    No i oczywiście nie zmieściło się w jednym komentarzu. ==

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąg dalszy...
      Jak już narzekam, to od razu przejdę do błędów, nieco dziwnych wyrażeń itp. Na początku było średnio, nie najgorzej, ale też nie super, natomiast... Bardzo miło było mi obserwować, jak poziom Twoich tekstów się podnosi! Naprawdę, z rozdziału na rozdział było lepiej. Uwielbiam patrzeć, jak młodzi pisarze się rozwijają i doskonalą swoje umiejętności. ^^ Widzisz, pisanie bloga to świetny trening. ;) Czasem zdarzają Ci się jeszcze potknięcia, ale nic, co mroziłoby mi krew w żyłach. W tym rozdziale mój radar błędów nic szczególnego nie wyłapał, choć nie sugeruj się tym, bo czytałam ten fragment opowiadania o 3 w nocy. xD Wiesz, wtedy mózg pracuje nieco inaczej. xD
      Co mnie nieco irytuje, to jeden z Twoich stałych synonimów: "słuchawkowy". Ciągle nazywasz tak Yoh, według mnie to nieco dziwne, jakby słuchawki mu do głowy przyrosły i machały do wszystkich patrzących na szatyna... To oczywiście Twój wybór, jak go nazywasz, po prostu moim zdaniem lepiej byłoby celować w jakieś inne synonimy.
      A teraz bardzo na poważnie. Kilka razy tak było... W opisach smutku Yoh. "Po jego policzku spłynęła samotna łza." Nie, nie, nie! Zabraniam Ci tak więcej pisać! Tego typu zdania są na poziomie kiczowatych blogusiów, a Ty jesteś o Niebo wyżej! Nie brukaj swojego stylu takim tkliwym, przerysowanym wyrażeniem. To bardzo nie naturalne przy płaczu. Dlaczego ma być tylko jedna łza, majestatycznie bądź dramatycznie spływająca po policzku? To taki bardzo nieładny rodzaj tragizmu... Nawet Marco płakał normalnie, a Yoh co? Ech, naprawdę proszę, nie rób tak więcej. :P To nie Twój poziom. :)
      I to tyle moich paskudnych wynurzeń, teraz zaś... Dalej będą wynurzenia, ale już bardziej znośne. xD
      Punkt za to, że zajęłaś się dokładniejszym przedstawieniem członków X-laws. To w końcu istotni bohaterowie, jedna z najsilniejszych drużyn w Turnieju. NWG jako goście z Matrixa - to mnie rozbawiło. xD Fajnie też, że rozwinęłaś wątek Jona i Meene, bo zazwyczaj ludzie zabierają się tylko za Lyserga, resztę Wyrzutków utożsamiając z czystym złem. Mam nadzieję, że jeszcze będziesz pisać o tej parce... No i przez Ciebie mam ulubionego Wyrzutka. xD Ech, Ty...
      Kolejne plusiki za pana Ząbka. xD
      Fajnie rozwiązałaś sprawę z uwolnieniem Hao. Panowie inspektorzy też byli nieźli. xD Zastanawiam się tylko, czemu nie podnieśli wrzasku na widok dziewczynki siedzącej we krwi w skrzyni z kolcami. xD
      Że bliźniacy słodcy, to nawet nie piszę, bo to oczywiste. ^^
      A Aku... Właśnie, to kolejny taki moment, kiedy czytelnik OD RAZU wiedział, że coś się święci. No ja bym na starcie takiego do studni bez wody!
      Wprowadziłaś u siebie tradycję "spamiku obrazkowego" - popieram. ^^ To taka bardzo fajna cecha charakteryzująca Twój blog. xD
      Skoro to komentarz pod konkretnym rozdziałem, nawiążę jeszcze dokładniej do niego. Cóż, nie dziwię się, że Manta prowadzi notes, bo ja też bym zaraz coś pomyliła i pozapominała, kto z kim ma walkę. xD A mina Silvy podczas patrzenia na bliźniaków, gdy przedstawiał drużynę Dębowego Liścia, musiała być wspaniała. xD
      Rutherfor to jedna z moich ulubionych postaci z Rady Szamanów. Fajnie, że Silva jej pomógł, bo ona taka biedna. :3 Ciekawa jestem, czy zrobisz z nich parę. Większość osób kojarzy ją z Nichromem. A właśnie, gdzie jest Nichrom!?!? To mój ulubiony szaman z Patch, wnoszę o więcej Nichroma! Thalima też lubię, jakby co. ^^
      Następne walki zapowiadają się ciekawie... Choć myślę, że wiem, jaki będzie finał, o ile on będzie. xD Yoh vs Hao - remis! Albo odmowa walki. xD
      Hao powinien pozwać Radę o wykorzystywanie jego wizerunku na pamiątkach plemiennych, zarobiłby. xD
      Odnośnie ankiety - poproszę Choco, jeśli masz jakieś zabawne obrazki. ^^
      No i to chyba wszystko, na razie więcej mi do głowy nie przychodzi, przepraszam za nieskładność i że tyle to czasu zajęło. :P Pozdrawiam~!

      Usuń
  12. Trochę szkoda, że nie opisałaś walki Yoh i Horo. :c Walki innych uczestników nie były zbyt ważne i myślę, że dobrze zrobiłaś, nie opisując ich dokładnie. Jednak tej dwójki~ ;_; Ale zapowiada się następna ciekawa walka między Hao a Renem! Akcja szybko się rozwija, tak więc czytam kolejne rozdziały. :3

    OdpowiedzUsuń

Zakaz używania wulgaryzmów!
Przyjmuję tylko konstruktywną krytykę! Komentarze typu "Żaal..." etc będą kasowane w trybie natychmiastowym.