Kilka słów o blogu + regulamin

Blog przedstawia moją wersję wydarzeń w anime Shaman King ("Król Szamanów") poczynając od trzeciej rundy.

Obecnie blog uznać można za zakończony. Oficjalne zakończenie ma miejsce w rozdziale 37. Pozostałe uznać można za dodatkowe. Nie mają one większego wpływu na fabułę.

sobota, 24 listopada 2012

22. Rodzinne porachunki.


Ohayo ^^
Tak wiem, wiem wiem... GOMEN że tak późno... Po 6 olimpiadach po prostu padam, zwłaszcza, że czasem uczyłam się całymi dniami... =.= Ale się opłacało, bo przeszłam do powiatu z angielskiego, polskiego i geografii ^^ <zaciesz>
Obiecuję, że postaram się pisać teraz częściej. Wreszcie mam więcej wolnego czasu :D
Ale nie zanudzam :) Załóżmy też, że zegarek Yohao zepsuł się i nadal pokazuje 23:59... czyli piątek ^^
Jen, co do Twojego komentarza to powiem tak - wiem, że jest dużo blogów, gdzie wyróżnia się Hao. Na moim, jak sama nazwa wskazuje, królują ASAKURA TWINS ^^ Więc braciszków będzie mniej więcej po równo :D
Ach, i dziękuję Raionowi i Mii za nominację do Liebster Award. Jak będę miała więcej czasu to odpowiem na Wasze pytania ^^
Dedyk dla osób, które dopytywały z niecierpliwością o rozdział ^^


22. Rodzinne porachunki

Yohmei siedział jak sparaliżowany i w totalnym szoku wpatrywał się w swojego wnuka, który wyglądał (delikatnie mówiąc) na mocno rozwścieczonego.
- Mistrzu Yoh! – zawołał Ryu, z nazbyt pasującym do sytuacji optymizmem. Słuchawkowy jednak zupełnie go zignorował.
- O czym ty mówisz mój wnuku…? – zawołał niezadowolony dziadek Asakura.
- Mówię, że nikt nie skrzywdzi mojego brata, bo ja do tego nie dopuszczę – odpowiedział powoli szatyn, z naciskiem na każde słowo.
- Czy to jakieś sztuczki Hao?! – zdenerwował się Silva. Jednak wzrok wielbiciela cheeseburgerów pozostawał nieugięty.
- Otrząśnij się Yoh! – krzyknął Yohmei, wstając.
            Dwaj Asakurowie mierzyli się wściekłym spojrzeniem, ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Chyba jeszcze nikt nie widział ich nigdy w takim stanie.
            W tym momencie do pokoju weszła, jak zwykle nieco zawstydzona, Tamao. Przestraszyła się na widok dwóch wpatrzonych w siebie z gniewem postaci. Zaskoczyło ją to tym bardziej, że były to osoby zwykle bardzo opanowane… Wzięła jednak głęboki oddech i powiedziała:
- Z-zdaje się, że H-Hao s-się b-budzi…
            To wystarczyło, by oderwać od siebie skłóconą dwójkę. Obaj odwrócili głowy w stronę różowowłosej, spojrzeli jeszcze raz po sobie i rzucili się do drzwi, potrącając przy okazji zdezorientowaną Tammamurę. Yohmei pobiegł w prawo. Wnuk ruszył tuż za nim.
            Wpadli do pokoju w tym samym czasie. Na łóżku (czyli tatami ^^) leżał Hao, jednak poruszał się niespokojnie, jakby śnił mu się zły sen. Obok niego stała Anna. Zapewne to ona wysłała Tamao z wiadomością. Yoh natychmiast znalazł się przy bracie. Dziadek pozostał w drzwiach.
- Yoh… Nie… nie zostawiaj mnie… - szepnął przez sen ognisty szaman. Słuchawkowy chwycił go za rękę.
- Nie zostawię. Nigdy.
            Nie wiadomo, czy na skutek uścisku, czy też znajomego głosu, władca płomieni otworzył oczy. Pierwszą rzeczą, którą zobaczył była oczywiście uśmiechnięta mordka braciszka ^^.
- Ty żyjesz! – zawołał i ze szczęścia rzucił się bliźniakowi na szyję. Yoh przytulił go mocno. Obu przepełniała niewysłowiona radość. Ale czemu tu się dziwić? Przecież o mało co, a straciliby się na zawsze.
            Wtem, tuż nad głową Hao pojawił się niewielki niebieski duszek z listkiem w środku. Niezbyt zachwycony tym towarzystwem ognisty szaman, rzucił w kierunku intruza szybkie spojrzenie, a następnie pstryknął palcami i zamienił drobne stworzonko w kupkę popiołu. Jednak na jednym się nie skończyło. Wrednych duszków przybywało. Wszystkie zgromadziły się pod sufitem, prawdopodobnie po to, by zaatakować całą chmarą. Przeczuwając, co może się zaraz wydarzyć, długowłosy przygotował się do obrony. Z radością stwierdził, że większość foryoku już odzyskał. Sam nie wiedział, jak to możliwe, że nastąpiło to tak szybko. Jednak nie był to odpowiedni czas ani miejsce do takich rozmyślań. Niebieskie stworzonka ruszyły do ataku. Starszy z bliźniaków miał je właśnie podpalić, gdy tuż przed nim pojawiły się dwa znane mu dobrze shikigami.
- Panie Asakura. Przepraszam bardzo, że się wtrącam, ale to już przekracza granice!
- Anna? – spytali wszyscy trzej obecni w pokoju członkowie rodu.
- Yoh! Sądzę, że najwyższy czas, abyście wszystko wyjaśnili. Za dużo tu tych tajemnic!
            Wszyscy patrzyli na blondynkę w zupełnym szoku. Rzadko zdarzało się, by dziewczyna uniosła się na kogoś takiego jak Yohmei.
- Zarządzam zebranie specjalne! – krzyknęła Kyoyama. – Wszyscy do pokoju dziennego!
            Trudno było takiego rozkazu nie posłuchać, toteż zaledwie kilka minut później, cała gromadka łącznie z Silvą, członkami rodziny Asakura oraz byłymi X-laws (których sprowadzenia podjęli się Horo i Choco), wszyscy znaleźli się w największym pomieszczeniu niewielkiego domku.
            Usiedli dookoła niewielkiego stolika. A ponieważ NWG łącznie z gośćmi to całkiem spory tłum, pozajmowali najróżniejsze siedziska. Dorośli objęli w posiadanie kanapy i fotele, natomiast młodzież okupowała podłogę. Dziewczęta dodatkowo otrzymały taryfę ulgową w postaci poduszek ^^. Bliźniakom przypadło zaś miejsce na macie tatami, dokładnie naprzeciwko dziadków. Zapadła niezręczna cisza. Wszyscy zdawali się unikać swojego wzroku. I nagle okazało się, że ściany, stolik, sufit oraz własne paznokcie czy buty, mogą stanowić niezmiernie ciekawy obiekt obserwacji… Wreszcie odezwał się Yoh:
- Yyy… Tak więc… Zapewne jesteście nieco zdziwieni, że…
- Nie. Nie jesteśmy zdziwieni. Znamy przepowiednię. To Hao…
- DAJCIE MI SKOŃCZYĆ! To jest wasza wersja! – zdenerwował się słuchawkowy. Zachowanie Yohmeia zaczynało go już poważnie wkurzać. – Dajcie nam opowiedzieć naszą!
            Ciszę, która po tym nastąpiła, można by kroić nożem. Oczy wszystkich wlepione były w braci Asakura.
- Tak więc… Zaczęło się od naszej turniejowej walki…

♥♥♥
               
            Nikt już nie odważył się przerywać opowieści. Większość czasu mówił Yoh, a tylko od czasu do czasu odzywał się nieco onieśmielony Hao. Zdarzało się też, że historię uzupełniali John i Meene, którzy dbali, by ognisty szaman przypadkiem nie próbował umniejszyć swoich zasług. Przyjaciele wsłuchiwali się w ich słowa z uwagą. Wręcz wstrzymali oddech, gdy Denbat z żalem opowiadał o torturach, jakich doświadczył Hao. Sam władca ognia był w takich momentach wyraźnie zmieszany. Kto by pomyślał, że to „zło wcielone” może być aż tak wstydliwe…?
- Jej… Stary… Dzięki – odezwał się Horo, po tym jak słuchawkowy wyjaśnił jaką umowę Hao zawarł z X-laws.
- Poświęciłeś się dla nas, mimo że tak okropnie cię potraktowaliśmy… - dodał Choco.
- Ehh… - długowłosy machnął ręką. – Nie ma tu za co przepraszać.. Ja też zachowywałem się nie tak jak trzeba… Przepraszam was… Za wszystko.
- Spoko – wzruszył ramionami niebieskowłosy.
- To teraz zamiast jednego mistrza mamy dwóch! – ucieszył się Ryu i, jak to na niego przystało, zamknął obu Asakurów w niedźwiedzim uścisku.
- Ryu…to…bardzo miłe…że…zaakceptowałeś…Hao…ale…mógłbyś…łaskawie go…nie….udusić…? – wydyszał Yoh, z trudem łapiąc oddech.
            Motocyklista uśmiechnął się przepraszająco i wypuścił lekko czerwonych z braku powietrza bliźniaków. Cała NWG wybuchła śmiechem. Jedynymi osobami, które zdawały się nie podzielać ogólnej radości byli Silva, Yohmei, Kino i Mikihisa (załóżmy, że Horo i Choco spotkali go po drodze…xD). Jednakże tem ostatni zdawał się zupełnie zdezorientowany.
- Głupie dzieciaki… - westchnął dziadek zwracając się do żony. – Jak mogą mu ufać?!
- Wiesz, że Hao ma swoje sposoby, aby zjednywać sobie popleczników…
- A ty, co o tym sądzisz Mikihiso? – zapytał Silva, który usłyszał krótką rozmowę staruszków.
- Hao uratował życie Yoh, a także jego przyjaciół. Niezależnie jakie były jego intencje, mamy u niego dług wdzięczności. Myślę też, że gdyby się nie zmienił, nie poświęciłby swojego życia aby ich uwolnić. No i już nie chce zabić wszystkich ludzi…
- To znaczy, że…?
- Tak Silvo. Uważam, że możemy zaufać Hao.
            Ostatnie zdanie wypowiedziane przez mężczyznę z maską, dotarło też do bliźniaków. Bracia wyrwali się roześmianej gromadce i powoli podeszli do siedzących wciąż dorosłych. Zatrzymali się jakieś półtora metra od kanapy. Yoh spojrzał niepewnie na brata. Oginsty szaman przymknął oczy, wziął głęboki oddech, by następnie zrobić kilka kroków do przodu. Stał teraz dokładnie przed Mikihisą. Cała czwórka dorosłych zwróciła wzrok na niego. Długowłosy zaś, pochylił głowę i nie patrząc na nich cicho powiedział:
- Jeszcze raz ogromnie chciałbym przeprosić. Przysporzyłem rodowi Asakurów wiele bólu i kłopotów. Strasznie żałuję tego co zrobiłem rodzinie, a także radzie szamanów – dodał zwracając się do Silvy. – Jeżeli chcecie bym odszedł z turnieju, zrobię to. Nie zależy mi już na królestwie szamanów.
            Przez chwilę panowała cisza. Seniorzy rodu siedzieli z nieodgadnionym wyrazem twarzy, a Mikihisa i Silva wyglądali na zdumionych (znaczy się Miki zapewne by tak wyglądał gdyby nie maska… xD)
- Nie musisz odchodzić z turnieju. Nadal jesteś jego uczestnikiem. A gdyby członkowie rady… chcieli cię usunąć… to… wiedz… że masz moje wsparcie – końcówkę Indianin wypowiedział jednym tchem.
            Zaskoczony Hao podniósł wzrok na Silvę. Nie spodziewał się usłyszeć od niego takich słów. Zwłaszcza, że… Ach, zresztą nieważne…
- Dziękuję.
            Uśmiechnął się do bruteta, a następnie odwrócił bardziej w stronę członków rodziny.
- Państwo Asakura… Wiem, że nie postępowałem słusznie i przyniosłem rodowi tylko wstyd. Przepraszam...
- Dlaczego mówisz per pan? Jesteśmy rodziną – Mikihisa wstał i położył rękę na ramieniu starszego z braci. Chłopak spojrzał w stronę twarzy ukrytej pod maską.
- …? Tato…? – wyszeptał wzruszony.
            Ojciec bliźniaków, który po raz pierwszy usłyszał takie określenie od starszego syna, również nie potrafił ukryć wzruszenia. Przytulił mocno do siebie Hao, szczęśliwy, że po tylu latach wreszcie odzyskał utracone dziecko. Po chwili do tej dwójki dołączył się też Yoh. Uroczą rodzinną scenkę przerwał niestety pewne niebieskie latające stworzonko.
- Znowu ty? =.= - pojawienie się duszka z pewnością nie ucieszyło władcy płomieni. Toteż chwilę później w powietrzu pojawił się ogienek, który zamienił intruza w garstkę pyłu.
            Niestety czar chwili prysł. Długowłosy uwolnił się z uścisku i skierował w stroną dziadków. Chyba chciał coś powiedzieć, lecz Yohmei nie dał mu dojść do słowa.
- Dużo błędów. Naszych i cudzych. Popełniłeś je ty, ale my również. Coś mie się wydaje, że tamta chwilowa słabość przy waszych narodzinach, była najlepszą chwilą słabości w całym moim życiu. Dobrze, że nie potrafiłem zabić dziecka. To byłby największy błąd jaki bym popełnił. Przepraszam cię mój wnuku… Wybaczysz nam?
            Hao stał totalnie zszokowany. Już chyba prędzej spodziewałby się ujrzeć Goldvę w stroju rapera tańczącą „Macarenę” niż przepraszającego go dziadka. Pochylił się nieco, by spojrzeć na dwójkę seniorów rodu.
- Nie ma sprawy – uśmiechnął się chłopak, a wyraz jego twarzy wyglądał niemalże identycznie jak Yohsia.
            Zaraz potem Hao oberwał laską.
- Wyprostuj się! Nie będziesz mi się tu garbił! – ofuknęła go Kino.

I to by było wszystko. Wiem, że nudno, ale jak to ujęła pewna osóbka "Rozdziały przejściowe też są potrzebne" :D
Mam nadzieję, że nie zamkniecie mnie w studni :)
I teraz jeszcze obrazki z... CZŁONKAMI RADY SZAMANÓW :D







 Tak dla informacji: ten tutaj ^ z mikrofonem to Radim, czyli właściciel sklepu z serem po 16$ xD

Ankieta? 
Nie chce mi się xD
Piszcie własne propozycje w komentarzach ^^

Do zobaczenia :*


14 komentarzy:

  1. Nudny?! Chyba śnisz. :D. Rozbroiłaś mnie :D

    Fragment jak Yoh ściga się z Yohmeiem rozwalił mnie XD A gdy mierzyli się wzrokiem...podoba mi się taki Yoh^^

    Cieszę się, że wszyscy zaakceptowali Hao, przecież teraz nie mogliby rozdzielić bliźniaków ^^ A moment, gdy Mikihisha przytulił Hao był taki kawaii *.*

    I tak nie cierpię yohmeia. Nawet jakby miał błagać na kolanach u Hao o wybaczenie. Chyba nikt nie będzie potrafił zmienić mojego nastawienia do tego starca...
    Duszki...narne pocieszenie, wiesz?

    Rozdział był wspaniały :D i czekam na next^^

    PS.Czy Hao przeprosił yohmeia? *głęboki oddech* Hao, musimy porozmawiać.

    PS2. Obrazki super, a jeśli chodzi o moją propozycję, to chyba się domyślasz...bliźniacy ^^

    Kasumi

    OdpowiedzUsuń
  2. Kas, zostaw mojego Yoh w spokoju! :P
    On jest mój,już go nawet podpisałam xd
    Tak ten moment z Mikim i Hao był $$W33T <3 Chyba zacznę lubić teścia xd
    I tak już przygotowałam dla yohmeia niespodziankę w naszym show xd
    Rozdział... Był b. fajny,ale czemu nie wspaniały? xd Bo za długo trzeba było czekać xd
    Masz szczęście,bo już szykowałam Willowi młotek i tą spaloną szatę SP xd
    Dobraaa.... Obrazki fajne,ale zaraz zabiję kolesi,którzy sprzedawali ser po takich cenach.
    Moja propozycja jest taka jak u Kas ;)
    Bayyy <3
    Natisha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zamiaru Ci go zabierać^^ Zbyt młody jak dla mnie^^ Poza tym nie chcę później wojny :D

      Usuń
  3. No wreszcieee~ T_T
    Rozdział ukazał bardzo dużo cech Haosia, które mnie rozbroiły po prostu: jego nieśmiałość i skromność (jeszcze nigdzie się nie spotkałam z takimi cechami tego osobnika XD), skrucha.. I to że w ogóle miał odwagę, by w końcu powiedzieć to, o czym chciał powiedzieć już dawno temu.
    Btw. Kino od razu zmieniła się w nieznośną babcię. Yay XD Bardzo łatwo przyszło jej zaakceptowanie Hao. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohayo! Jakiś czas temu znalazłam twojego bloga i przeczytałam wszystkie notki , ale nigdy nie skomentowałam, więc teraz to robię. Podoba mi się twój sposób pisania, jest ciekawy, zabawny, pełen emocji , ale też nie brakuje akcji. Tak jak na blogach dobrze znanej Spokoyoh. Masz talent!C o do dzisiejszego rozdziału: Po prostu mnie rozczulił i rozwalił! -^v^-
    Scenka rodzina z Haosiem totalnie mnie rozwaliła, czyli tak chce mi się płakać ze szczęścia. A moment akcji z babcią Kino, laską i nic niespodziewającym się Haosiem nazwijmy : ,,Atak z ukrycia. Cios drewnianej laski". ^///^
    Biedny Haoś będzie miał guza! Chce przytulić Haosia i pocałować kuku, by nie bolało . Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohayo ^^ Witam na blogu :D
      Porównujesz moje wypociny do bloga Spokoyoh..? Nie wiem co powiedzieć *.* Czuję się zaszczycona ;)
      Podoba mi się ta nazwa xD
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Twój blog to świetne odstresowanie się od brutalnego liceum, zrzędliwej babciu, u której mieszkam. Twój blog to żadne wypociny, tylko wybuch inspiracji pisarskiej. To ja jestem zaszczycona , że spodobała ci się nazwa. A tak na marginesie, jestem emo/scene i fanką wszystkiego co japońskie. Jestem w 1 klasie liceum ( kwietniu kończę 17 lat) , a wyglądam na 13 lat.

      Usuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz na http://szamanska-opowiesc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hura nowa notka :D no to masz juz z głowy te egzaminy ^^ skoro koniec to notki chyba będą częściej ? ( nie no żart wstawiaj kiedy chcesz, chociaż cały tydzień czekania i mam pewne braki xd) Rozdzialik wspaniały, Anna najlepsza :D ciekawa jestem czy będą ze sobą walczyć w turnieju jak to dobrze ze hao zastał przyjęty do rodzinki ^^ czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja chcę zobaczyć Goldvę w stroju rapera tańczącą „Macarenę”XD aczkolwiek jeśli chodzi o obrazki na przyszły raz, to oczywiście moją propozycją są bliźniacy;D (o takie rzeczy naprawdę nie musisz się pytać...XD)
    no, i wreszcie happy end! mówiłam, że już dawno trzeba było wszystkim powiedzieć prawdę;) ach, no i był przy tym John...^o^
    scena z Mikihisą... ach... więcej takich proszę;D tym bardziej, że lubię Mikiego;) i cieszę się, że Hao pojednał się z całą rodziną:) można by drążyć ostatnie postępowanie Yomei wobec niego, ale po co? w ten sposób ten ciąg nienawiści w rodzie Asakurów nigdy się nie skończy... wzajemne wybaczenie to najlepsze z możliwych rozwiązań, dla obu stron;)
    wspaniałe było, jak Yohś tak bronił brata:D i potem jak się przytulili...*-* moja chcieć WIĘCEJ takich scen!:D
    ha, i Anna też broniła bliźniaków! zuch dziołcha;D
    rozdział jak zwykle genialny:) gomen za drobne opóźnienie w komentowaniu, ale przez weekend była u mnie siostra;)
    buziaczki i czekam na next:)
    i gratuluję olimpiad, geniuszu!:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka!
    Ciągle nie mam neta T_T Okazało się, że inteligentni panowie od kanalizacji przecięli ten kabel trochę więcej razy, niż myśleliśmy T_T Co do rozdziału: sweet, sweet i jeszcze raz sweet. A jakie cudne scenki między bliźniakami... Miodzio ;-)Teraz to naprawdę chcę obrazki z bliźniakami ;D Tylko takie naprawdę sweetaśne, dobrze? I ogólnie, żeby więcej było takich yohaosiowych XD scen.
    Genki de,
    Ashita

    OdpowiedzUsuń
  9. Normalnie eechh teraz włóż tu sobie tekst że twój blog jest świetny^^^
    ( dostałam dzisiaj piłką od kosza w głowie) Przejdźmy do najważniejszych wątków:

    1. Świetna notka
    2. świetny blog
    3. hehhehee musisz teraz nadrobić to półtora tygodnia bez notek
    4 Często używane pytanie KIEDY NASTĘPNA NOTKA????
    5. Wielkie brawa za olimpiady ^^^
    6. Ja chcieć sweetwsne oblazki z blizniakami
    I pytanie wieczoru
    Możesz mi wyjaśnić co się stało z twoim asystentem ????? Zaczynam się poważnie martwić o Rena. i Chocko który wcinał się do nawiasu . Co z Renusiem????? (smutna minka)



    PS Miałyśmy niezłe pomysły ze Spokoyoh masz szczęście bo byś trafiła do studni z yohmeiem( dalej nie zasługuje na pisanie z dużej litery ) ewentualnie możesz się zmienić miejscami z marco w piekarniku.

    Prosze o szybka odpowiedz co do Rena. Niech chodziarz powie jedną rzecz dla mnie w notce.

    JEN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem co się z tym Renem dzieje... Chyba się zbuntował.. =.= Zastanawiam się, czy nie zmienić asystenta, bo ten się zdecydowanie obija... Ale porozmawiam z nim jeszcze ^^ Nie martw się ;)
      Cieszę się, że się podobało ^^
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Kieedy nowa notka T.T gdzieś ty? ^^

    OdpowiedzUsuń

Zakaz używania wulgaryzmów!
Przyjmuję tylko konstruktywną krytykę! Komentarze typu "Żaal..." etc będą kasowane w trybie natychmiastowym.