Ohayo!
Co tam? Szczerze to ja przyznam, że w obecnych czasach jedyne co mnie ratuje od totalnego znużenia to hasło "Coraz bliżej święta" i rozmowy na gg... Po prostu wpadłam w chorobę nazywaną syndromem grudnia. Dość! -.- Dobra, nie będę Was zanudzać.
Co tam? Szczerze to ja przyznam, że w obecnych czasach jedyne co mnie ratuje od totalnego znużenia to hasło "Coraz bliżej święta" i rozmowy na gg... Po prostu wpadłam w chorobę nazywaną syndromem grudnia. Dość! -.- Dobra, nie będę Was zanudzać.
Co do notki to powiem szczerze - czekałam na nią od dobrych dwóch miesięcy. Nareszcie zacznie się coś powoli dziać ^^ Rozdzialik dedykuję:
a) Spokoyoh za nieocenioną pomoc przy imionach ^^
a) Spokoyoh za nieocenioną pomoc przy imionach ^^
b) Wszystkim, którzy ogarną obrazek na końcu notki :D
Zapraszam ;)
25. Nowe życie. Nowi znajomi.
Od walki „Believers” z „Drużyną Księżyca” minęły
dwa tygodnie. W trakcie tego czasu, szamani z wioski zdążyli się już
przyzwyczaić do „nowego Hao” i nikt już właściwie nie miał do ognistego szamana
żadnego „ale”. Kilka dni po pojedynku Yohmei i Kino wyjechali z Patch i życie
naszej gromadki wróciło do normalności. No dobra. Powiedzmy, że względnej
„normalności”. Nie licząc kilku drobnych wypadków związanych zazwyczaj z
nieudanymi żartami Choco lub wkurzaniem kochanego braciszka, wszystko toczyło
się swoim zwykłym trybem.
Ten
wieczór bliźniacy jak zawsze spędzili leżąc na dachu i patrząc w gwiazdy. Stało
się to dla nich właściwie tradycją. Po każdej kolacji wspinali się na górę i
siadali obok siebie. Rzadko kiedy się odzywali. Głównie kontemplowali
nieboskłon, od czasu do czasu posyłając sobie lekkie uśmiechy. Panowała między
nimi przyjazna cisza.
- I pomyśleć, że jeszcze niedawno byliśmy
największymi wrogami…
- Nie mów tak. Nie wracajmy do tego… Proszę… -
sposępniał długowłosy. Wciąż miał żal do samego siebie za te wszystkie stracone
lata.
- Czemu właściwie stałeś się zły tysiąc lat temu?
- Nie wiem. Nie mam pojęcia… Nie pamiętam niczego z
poprzednich wcieleń… Nic. Zupełnie nic.
Widać
było wyraźnie, że rozmowa na ten temat jest dla niego ciężka. Yoh uśmiechnął
się, zdjął słuchawki i założył je bratu na głowę. Chyba pierwszy raz w historii
wielbiciel cheeseburgerów zrobił coś takiego. Co jak co, ale ten pomarańczowy
przedmiot traktował niemalże jak świętość.
- Racja. Nie ma sensu tego rozpamiętywać. I
niezależnie, co się stanie, zawsze będziemy razem.
- Kocham cię braciszku.
- Wiem ^^. Mówisz mi to, co najmniej raz dziennie.
- Wiem. A ty mi zawsze odpowiadasz…
- Kocham cię idioto – dokończył Yoh, po czym obaj
wybuchli śmiechem, który odciął się wyraźnie od wszechogarniającej nocnej
ciszy.
♥♥♥
Jednak
bliźniacy nie byli jedynymi osobami, które nie leżały jeszcze w ciepłych
łóżeczkach. Na jednym ze wzgórz siedziała grupa siedmiu szamanów w
identycznych, ciemnych mundurach. Jeden z nich, wysoki, przystojny mężczyzna o
włoskiej urodzie stał tuż przy krawędzi i przez lornetkę obserwował nic
niespodziewających się Asakurów.
- I co tam widzisz, Antonio? – spytała pewna wysoka
blondynka wieszając się towarzyszowi na szyi.
- Helgo! Prosiłem cię chyba o coś – mruknął tylko
brunet i odepchnął od siebie dziewczynę. Akurat z nią nie chciał się zbytnio
spoufalać. Niemka nie grzeszyła zbytnio urodą, a potrafiła porządnie zaleźć za
skórę.
- Verzeihung (niem. - przepraszam) - powiedziała i
cofnęła się kilka kroków. W tym samym momencie do obserwującego przywódcy
podeszli jego dwaj zastępcy.
- Hva så? (norw. - I co?) - zapytał krótko pierwszy
z nich, jasnowłosy mężczyzna o ponurych, oliwkowych oczach.
- Niente… (wł. – nic) To, co zwykle. Siedzą,
wygłupiają się…
- Jak dzieci… I to niby ma być ten przyszły król
szamanów? No comparto! (hiszp. Nie zgadzam się!) - odparł na to drugi.
- Fernando! Mówiłem ci przecież, że nie wolno tak
mówić! To my wygramy turniej! My! Nie widzę innej możliwości! – Antonio
odwrócił się gwałtownie w stronę przyjaciela i o mało co, a uderzyłby go prosto
w twarz. Jego pięść została jednak zatrzymana przez blondyna i to zaledwie
kilka centymetrów od twarzy Hiszpana. Refleks stojącego obok Norwega już dawno
zyskał legendarną sławę.
- Björn… - szepnął zszokowany Fernando.
- Nic nie mów. =.= Nie robię tego dlatego, że cię
lubię. Po prostu uważam, że nie ma sensu tracić sił na bezsensowne walki, a tym
bardziej nabawiać się kontuzji przed turniejowymi pojedynkami -.- Zwłaszcza, że
prędzej czy później zmierzymy się z NIM – to mówiąc patrzył na pochodzącego z
Barcelony towarzysza z nieodgadnionym jak zawsze wyrazem twarzy.
Po
krótkim milczeniu wszyscy mężczyźni podeszli do pozostałej czwórki, siedzącej
przy maleńkim ognisku: Greka, Czecha, Szwedki i Niemki, którą poznaliśmy już
wcześniej. Usadowili się obok w ciszy. Przez jakiś czas słychać było jedynie
trzaskanie płomieni z ogniska.
- Myślę, że nadszedł już czas – powiedział w pewnej
chwili Włoch z złowróżbnym uśmiechem. – Pora ukazać światu naszą tajną broń…
♥♥♥
Było
piękne, słoneczne popołudnie. Część szamanów, najwidoczniej znudzonych do
granic możliwości, gotowych obejrzeć wszystkie walki niezależnie od
prezentowanego poziomu by tylko nie oszaleć, wracało właśnie ze stadionu, na
którym zmierzyły się dwie wyjątkowo „groźne” drużyny: „Różowe Chmurki” i
„Tęczowa Łączka”, z których przewagę w wyjątkowo wyrównanym pojedynku zdobyła
jednak ekipa o jednokolorowej nazwie ^^. Taak… Najciekawszym momentem całego
starcia była chyba „wizyta” naszego kochanego Ząbka w kubełku popcornu jednego
z widzów… (przyp. aut. „żadne zwierzęta nie ucierpiały podczas trwania tej
sceny”)
- I jak tam było, Manta? Mamy się kogo bać? –
zagadnął Horo Oyamadę, który ledwo co wrócił z meczu. Wysłali go tam nasi
szamani, aby chłopak wybadał sytuację i dowiedział się, czy drużyny o tak
niewinnie brzmiących nazwach mogą stanowić jakieś zagrożenie.
- Nie, co wy… Ta walka była tak nudna, że nawet
Karim zasnął w połowie…
- CO NIE OZNACZA, ŻE MOŻECIE SIĘ OBIJAĆ! – do
pokoju, jak zwykle w odpowiednim momencie wkroczyła Anna. Chłopcy aż
podskoczyli. – Drużyna Rena ma się stawić u Jun i Piriki w kuchni. Mają dla was
jakieś zadanie. A co do reszty… Faust, Ryu, Manta i Lyserg trzydzieści okrążeń
i dwie godziny siedzącego psa! Bliźniacy – w tym momencie rzuciła Asakurom
jakieś dwa elektroniczne urządzonka – biegacie przez następne dwie godziny. Na
tych krokomierzach sprawdzę potem, jaką odległość przebyliście. Do zobaczenia
na kolacji.
Wszyscy
aż jęknęli. W najgorszym nastroju zdawał się być chyba jednak Diethel, który
wstąpił właściwie tylko na moment wracając z zakupów, które zleciła mu Meene.
Motocyklista pocieszył swojego protegowanego mówiąc, że po drodze będą na pewno
mieć okazję, by zahaczyć o mieszkanko „Believers” i odnieść zakupione produkty.
Mimo wszystko wizja treningu i tak nie była dla nikogo zbyt przyjemna. Ale
skoro Anna każe, trzeba słuchać… Toteż minutę później cała gromadka rozpoczęła
swój maraton. Wyjątkowo, bliźniacy postanowili tym razem odłączyć się od reszty
i nieco zmienić trasę.
- Hej, ścigamy się do areny? Ja pobiegnę tą boczną
uliczką z prawej, a ty z lewej. Wygra ten, który dotrze pierwszy, ok? –
zaproponował Hao.
- Co wygra? – podejrzliwie spytał Yoh.
- Nie wiem… Powiedzmy, że ten, co przegra stawia
cheeseburgery.
- Okej! – zgodził się młodszy z braci. – Ale żeby
nie było jak ostatnio!
- Co ostatnio…? – spytał ognisty szaman głosem
niewiniątka.
- Bez teleportacji!
- =.= No dobra… W takim razie trzy… dwa… jeden…
START!
Ruszyli
w tym samym momencie, każdy w swoją stronę. Słuchawkowy miał wyjątkowe
szczęście, gdyż w jego dróżce nie było w danej chwili żadnych przechodniów, w
przeciwieństwie do uliczki brata, który z powodu nawału ludzi musiał biec
slalomem. Krótkowłosy dawał z siebie wszystko. W końcu darmowy lunch to nie
byle co.
Skręcił
już na główną drogę, gdyż jego uliczka nie prowadziła już dalej. Zostało mu
może jakieś sto metrów do stadionu. „Wygrałem!”
– pomyślał i używając resztek siły zaczął biec do mety. Jeszcze kawałek, a
Hao nadal nie ma. Uśmiechnął się do siebie pewien zwycięstwa.
I
nagle stanął jak wryty. Przymrużył nieco oczy, bo zachodzące słońce świeciło mu
prosto w twarz. Tuż przed sobą widział ciemną sylwetkę brata, stojącego doń
tyłem. „Jak to możliwe? Przecież on nie
mógł…”
- Hao! – zawołał z wyrzutem – Miało być bez
teleportacji!
Jednak
postać przed nim nie zareagowała. Wtem Yoh usłyszał znany mu głos bliźniaka. Za
sobą.
- No co jest? Czemu się zatrzymałeś? – spytał
starszy Asakura lekko dysząc.
- H-Hao…?? – słuchawkowy otworzył szeroko oczy ze
zdumienia.- S-skoro ty jesteś t-tu… To kto jest TAM?! – zapytał pokazując na
tajemniczą osobę.
Obaj
spojrzeli w tamtym kierunku.
- Yyy… Cześć…? – odezwał się ognisty szaman
podchodząc nieco bliżej. W tym momencie nieznajomy chłopak odwrócił głowę.
- Ohayo! Mówiliście do mnie? Gomen, myślałem, że do
siebie – uśmiechnął się i wyszczerzył ząbki.
Na
widok jego twarzy obaj Asakurowie zaniemówili. Wyglądał bowiem i-den-ty-cznie
jak Hao, z tą tylko różnicą, że miał czarną pelerynę z granatowymi spodniami
oraz blond włosy. Oprócz tego zamiast gwiazd na jego ubraniach znajdował się
symbol przypominający nieco rzymską jedynkę.
- Ty… Wyglądasz jak Hao…
- Podobnie ^^. Fajnie się złożyło, nie?
- …
- Wy jesteście Yoh i Hao Asakura, prawda? A ja
jestem Aku. Aku Onaji – uśmiechnął się blondyn i skłonił lekko.
- Cześć! Miło cię poznać – wyszczerzył się młodszy
z bliźniaków, który zdołał się już otrząsnąć z chwilowego szoku.
- Nie to, że przeszkadzam, ale Anna będzie
wściekła, jak zobaczy, że zrobiliśmy sobie przerwę… - powiedział cicho starszy,
na co Yoh spojrzał niepewnie najpierw na brata, a następnie na krokomierz
przytroczony do paska.
- Sorry, ale musimy lecieć. Trening.
- Mogę iść z wami? Nudzę się tutaj sam.
To
było chyba jeszcze bardziej szokujące niż wygląd Aku. Jak on może z własnej
woli chcieć wykonywać trening Anny?!
- Jasne, jeśli ci to nie przeszkadza… Bo przed nami
jakieś dwie godziny biegania..
Onaji
wzruszył tylko ramionami i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Chwilę potem cała
trójka kontynuowała maraton po Patch, przy okazji żartując i rozmawiając.
♥♥♥
Pozostała
część gromadki szybko zaakceptowała Aku. Z początku byli, delikatnie mówiąc,
zszokowani. Ale skoro przetrwali chłopaka, który je za pięciu, komika, byłych
X-laws, piromana i nekromantę, osóbka wyglądająca niemal identycznie jak Hao
nie stanowiła dlań problemu ^^. Jednak zanim blondyn mógł oficjalnie uważać się
za członka NWG, czekało go przesłuchanie. Na ochotników, poza Anną (co było
raczej oczywiste) zgłosili się jeszcze Ren i Choco.
- Skąd jesteś?
- Z Tokio.
- Ile masz lat?
- Nieco ponad czternaście.
- Jak się nazywa Ada w pomarańczowej sukience?
- Eee…? – zdziwił się Onaji.
- Oranżada! – zaśmiał się Choco, ku znużeniu
wszystkich dokoła. Wszystkich, poza Aku, który wydawał się wyraźnie rozbawiony.
I na
tym skończyła się „rozmowa kwalifikacyjna” długowłosego blondyna. Zaraz potem
Ryu ogłosił przerwę na kolację, na którą tym razem przygotował gaspacho i musagę.
Po
posiłku Hao jak zwykle wspiął się na dach. Czekał już od kilkunastu minut, aż
nagle usłyszał, że ktoś się zbliża.
- Trochę się spóźniłeś, Yoh…
- Sorry… Ale to nie Yoh – usłyszał głos Oyamady,
który po chwili wychylił się z dachowego okienka (załóżmy, że jest tam takowe).
- Manta? Gdzie jest Yoh? – zapytał ognisty szaman
nie patrząc w stronę rozmówcy.
- Na dole z Aku… - westchnął niewysoki chłopak. –
Wiesz… Muszę ci się do czegoś przyznać… - dodał wyraźnie zażenowany.
- …?
- Na początku… Nie do końca ci ufałem. Nie wiem…
Chyba… byłem zazdrosny… Spędzaliście z Yoh tyle czasu… Ale teraz, ten Aku… Nie
lubię go. Wydaje mi się podejrzany.
- Heh, nie tylko tobie. Kto normalny śmieje się z
żartów Choco?
- Wiesz, że nie tylko o to chodzi… Chociaż racja
^^. Wiesz, gdy byłeś z Yoh to jednak gadaliście z innymi, a teraz Yoh i Aku
zupełnie nie zwracają na innych uwagi…
Hao
zamyślił się. Prawda, nie podobał mu się nowy towarzysz. Było w nim coś niepokojącego.
Nie mógł nawet wyczuć jego szamańskiej aury, nie mówiąc już o jakimkolwiek
używaniu reishi.
- Wiesz… Musimy dać mu trochę czasu – odezwał się w
końcu. – Kto wie, może to tylko taki początek? Nie martw się, Manta. Poczekamy,
zobaczymy…
I
tak, Oyamada, dotychczas nieco obawiający się starszego Asakury, siedział razem
z nim, obserwując gwiazdy i rozmyślając co przyniosą następne dni.
♥♥♥
Nie
lubił pełnić roli obserwatora. Czuł się wtedy niezręcznie. Ale cóż mógł
poradzić, gdy Antonio nie znosi sprzeciwu…?
- I jak tam?
Czech
aż podskoczył. Czasem przywódca potrafił się poruszać naprawdę bezszelestnie.
Nieprzyjemne uczucie…
- Spotkali chłopaka wyglądającego niemal
identycznie jak ten długowłosy. A na dachu siedzi teraz tylko ten starszy. Młodszy
prawdopodobnie został w środku – zrelacjonował chłopak zgodnie z prawdą.
- Ciekawe… Dobrze, możesz już iść - zarządził Włoch odbierając towarzyszowi lornetkę. Gdy tamten oddalił się w stronę pozostałych, dodał sam do siebie. - Zobaczymy, zobaczymy…
Nom ^^ Nareszcie :) Sporo nowych postaci, nie? Abyście mogli lepiej się rozeznać w sytuacji przygotowałam to:
(kliknij, aby powiększyć)
Ogarniecie? Ogółem te informacje mogą przydać się również w przyszłości ;) Wiem, wiem. Jestem mistrzem painta xD
A oprócz tego Yohao musiała się wyjątkowo nudzić (kilka dobrych tygodni temu -.-) i postanowiła stworzyć dla Was również obrazek ze scenki z Aku:
Do tego akurat nie używałam painta, jednak nie czepiajcie się o kontury i wgl.. Nie jestem rysownikiem... :( Buu...
Ale, żeby nie było że tylko moi bohaterowie, macie tutaj Lyserga (w podziękowaniu za genialne opisy zielonowłosego na blogu Spokoyoh xD)
I to wszystko na dziś ^^
Kasumi zainspirowała mnie do napisania Oneshota.. Postaram się coś więcej z tym popracować przez święta ^^
Ankieta:
1) Bliźniacy i ktoś
1) Bliźniacy i ktoś
2) Hao i ktoś
3) Yoh i ktoś
Jakby co to to są autentyczne nazwy folderów i podfolderów w moim komputerze xD
Do zobaczenia :*
Bliźniacy i ktoś! Bo bliźniaków nie można rozdzielać ^.^
OdpowiedzUsuńCóż,notka była yyy... ciekawa...
Na początek : kurcze, naprawdę ci się chciało wymyślać te relacje między tymi ludźmi z zagranicy? Szacun ;D Ale, o jejusiu, jakie to skomplikowane... Trochę zajmie, żeby to ogarnąć. Oczywiście sceny bliźniakowate były jak najbardziej sweetaśne.
Co do Aku Onaji, to mam swoje podejrzenia, ale o tym cicho sza, bo jeśli jednak zgadnę, to zepsuje innym niespodziankę >.<
Genki de,
Ashita
taa... ten Twój obrazek to ja jeszcze długo będę próbowała ogarnąć...XD
OdpowiedzUsuńa więc to do tego były Ci potrzebna te imiona...;D nie ma za co, cieszę się, że mogłam pomóc^^ nom zapowiada się ciekawie... to znaczy mniej bym się niepokoiła, gdyby ci dziwni ludzie nie szpiegowali bliźniaków, no ale cóż... nie zakładam, żeby byli w stanie skrzywdzić moich niepokonanych bliźniaków;D
w sumie bardziej niż oni niepokoi mnie ten cały Aku== jak on w ogóle śmie zabierać Yoh jego cenny czas, który Yoh mógłby spędzić z bratem!>< ewidentnie podejrzany koleś... ja też mu nie ufam, Manta. nie trać czujności!
ale za to - scenka na dachu^o^ to było takie rozkoszne i asakurzaste^o^
a żartówka Choco była rewelacyjnaXD ale że ja się śmieję z jego żartówek, to się nie dziw, ja nigdy nie byłam normalnaXD
buziaczki i czekam na next:)
i głupie pytania zadajesz... oczywiście, że A);D
Scena na dachu była słodka, *.* ja chcę jeszcze więcej takich^^
OdpowiedzUsuńTen Aku mi się nie podoba. To podbiega pod przestepstwo odciagać Yoh od brata. -.-
Ale ich spotkanie jakieś dziwne mi się wydawało. no bo tak. Nagle spotykają chłopaka wyglądającego jak Hao, tylko że w innych odcieniach, a oni tak po prstu go do domu zapraszają? Przecież już sam jego wygląd był podejrzany. Wiem, zszkokowani byli, ale nic więcej. Wiem, że Yoh ma zwyczaj przyjmowania do swojej grupy każdą napotkaną duszyczkę, ale Hao powinien zachować więcej rozwagi...
Być może za bardzo się czepiam...wybacz, to z powodu przeziębienia, które mnoe dziś dopadło...
Jeśli już mówimy o Aku, to gdy przeczytałam, że to dlugowłosy blondyn od razu skojarzył mi się z bohaterem pewnego anime, który przypominał mi Hao. Ta pewność siebie, opanowanie i te szaleńcze spojrzenie, takie jak miał Hao w czasie walki w Gwiezdnym Sanktiarium ^^
Jestem ciekawa, jaką to tajną broń chce ujawnić ta paczka... i dlaczego obserwują bliźniaków. Mogą się łudzić, ale i tak wiadomo, że nie pokonają Asakurów XD Ale nadzieja nie zaszkodzi.
Obrazek widziałam już i nawet to ogarnęłam ^^
Rozdział mi się podobał ^^ i czekam na next. Buziaki.
Kasumi
PS. Zaiste odpowedź 1^^
SKACZĘ Z NIE URYWANEJ RADOŚCI! :D o rany ! zaczynając od początku ^^
OdpowiedzUsuńUżycie słowa "Faust" i "nekromanta" = <3 ^^
NOWA notka !
Zwróciłam uwagę na Björn'a i normalnie tylko tak czytam, i czytam i już pod koniec w zobaczeniu drzewka takie oczy O.O moja kochana ubóstwiona Hetalia..( mniej więcej oczywiście, chodzi mi o państwa :) )
Jaki on jest piękny...jak Len Kagamine + Szwajcaria *.*<3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333 (zgon)
BOSKI!
a tak w ogóle to naprawdę nie wiem czemu...nie cierpię już tej Niemki...taa =.= +.+ (morderczy wzrok) ^^
Kim, że jest Aku?! -.- można wyniuchać jak Hao ciutkę zła od typka, ale na razie mogę tylko czytać ^^
Serio fajnie, że dodajesz coś jeszcze do opowiadania, niech bliźniaki mają co robić ^^ pomijając fakt męczenia ich przez Annę xd
CZEKAM na next! Macham ci z północnej części naszego państewka.. ^^
PS
nie mogę się doczekać, aż napiszesz kim jest ta grupka xd
Dobra sorry ale nie będę komentować. Nie będę teraz miała dostępu do kompa więc proszę o zwolnienie z pisania komentarzy do 15 stycznia *hehe^^. Więc wiadomość do wszystkich asakuroholików :
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia, zdrowia i powodzenia,
to tradycyjne, najszczersze życzenia.
Wesołych Świąt i Roku szczęśliwego.
Niech obficie da, co ma najlepszego!
No i oczywiście dużo naszych bliźniaków
Życzenia ślę wszystkim którzy wchodzą na tego bloga, więc do zobaczenia w Styczniu *
Fara Makute
( Sorry ale z powodu pewnych ludzi, którzy muszą mi dokuczać przez całe życie, a szkoda na nich słów musiałam zmienić nick z Jen na Fara Makute mam nadzieje że nie sprawi ci to kłopotu no ale "Nie ma sensu martwić się...."
Genialne :3! Aha ha ten blondyn wygląea jak Hao, wystarczyło zmienić kolor włosów i ubranie ^^. Co za typ O.o'. Nie ma co dobry pomysł. Ciekawa ta drużyna i sami przystojniacy he he ^^. Że aż nie moge się doczekać cd. Buźka!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Uwielbiam tą pare bliżniaków.
OdpowiedzUsuńCo do notki 10/10.Zapraszam cię również na mojego bloga
pisze opowiadania z Hetali.
A przy okazji super ten rysunek.:D
Ps.http://opowiadania-hetalia.blogspot.com
UsuńYoHao where areeee you.... :(??
OdpowiedzUsuńUWAGA!
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ CI NAJWSPANIALSZYCH MOŻLIWYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!! ZDROWIA SZCZĘŚCIA I WSZYSTKIEGO O CZYM MARZYSZ, LEPSZYCH LUDZI W SZKOLE ^^ WENY TWÓRCZEJ DO KOŃCA ŻYCIA, KTÓRE MA TRWAĆ Z 500 LAT ŻEBYŚ ZDĄŻYŁA NA TURNIEJ SZAMANÓW! ( bo generalnie on był jakieś 10 lat temu chyba xd ) I OGÓLNIE NOWEGO SUPER ROKU ^^
POZDRAWIAM
AKANE :******
Padłam, kiedy przeczytałam: "Helga". XD Grupa wygląda ciekawie. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
OdpowiedzUsuńA w ogóle przetłumaczyłam sobie "Aku" i "Onaji".. I już się boję, co się będzie działo. Mam nadzieję, że nie jest tym, kim myślę~.
Suchar Choco - też się śmiałam! Kocham takie przygłupawe żarty. XD