Kilka słów o blogu + regulamin

Blog przedstawia moją wersję wydarzeń w anime Shaman King ("Król Szamanów") poczynając od trzeciej rundy.

Obecnie blog uznać można za zakończony. Oficjalne zakończenie ma miejsce w rozdziale 37. Pozostałe uznać można za dodatkowe. Nie mają one większego wpływu na fabułę.

niedziela, 16 września 2012

4. Trzecia runda


Hey!
Co tam u Was? Mam nadzieję, że dobrze, bo u mnie nie najlepiej... Dopadło mnie przeziębienie... -.- Ale nie będę się tutaj wyżalać, od tego mam w końcu monializę i qnopersa na Skypie ;)
Co do notki... Nie jestem z niej dumna... Nie ma tu zbyt wiele akcji, ale była ona konieczna. W następnej będzie się dziać dużo więcej :)
Nie będę Was już zanudzać :) Dziękuję za tyle miłych komentarzy :D Nic nie obiecuję, ale postaram się publikować nowe notki co 2-3 dni.
Miłego czytania!

4. Trzecia runda

To był jeden z tych wyjątkowo gorących dni w Patch. Słońce oślepiało swoimi promieniami. Większość rozsądnych szamanów spędzała ten dzień w klimatyzowanym  lokalu Karima lub wypoczywała w cieniu drze..yy…budynków :P. Niektórzy kąpali się w jeziorku (wiecie, tym gdzie Ryu spotkał Anis w odcinku „Piaskowa Burza”), albo po prostu siedzieli w swoim mieszkaniu face to face z wentylatorem :D. Ogólnie rzecz biorąc – szukali jak najlepszego sposobu do walki z upałem.
            Istniała jednak mała grupka szamanów, która bez względu na upał, trenowała zawzięcie pod czujnym okiem Anny. Jednak nawet blondynka, zmęczona upałem, dała im taryfę ulgową. „Wspaniałomyślnie” oświadczyła, że „siedzącego psa” mogą wykonywać w cieniu. Sama położyła się obok wentylatora, uprzednio zaopatrując się w zimnego shake’a u Silvy. W ręce rzecz jasna trzymała stoper (i dopiero po niecałej godzinie zdała sobie sprawę, że zapomniała go włączyć = trening od początku T.T) „Piesek” nie dotyczył jednak Horo i Rena, którzy zajęci byli…czymś innym. Pilika i Jun po dość długiej naradzie znalazły dla nich specjalną karę.
- Ren! Przynieś mi jeszcze lemoniady!
- Jak sobie życzysz, Choco – wycedził przez zęby fioletowowłosy.
- Horo, popraw mi poduszkę!
- Wedle życzenia – odparł niebieskowłosy z trudem opanowując wściekłość.
            Taak… O dziwo te dwie zazwyczaj spokojne dziewczyny potrafią być okrutne… Oprócz usługiwania komikowi przez 24h, dwaj dowcipnisie otrzymali 200 okrążeń, 4 godziny pieska, 1000 pompek i zmywanie. I tak przez cały tydzień. Dodatkowo, Chińczyk dostał od siostrzyczki dwutygodniowy szlaban na mleko.
            A morał z tej bajki jest krótki i niektórym znany – dla własnego dobra siostry nie wkurzamy.

♥♥♥

Minęło kilka godzin i słoneczko łaskawie zaczęło się już kryć za horyzontem. Szamani ze znanej nam gromadki siedzieli przy stoliku na dworze i popijali zimny soczek (nie licząc oczywiście Rena i Horo). Chińczyk wykonywał akurat jedną z najcięższych kar, jakie mogła wymyślić mu Jun. Siedział przywiązany do krzesła (właściwie bardziej pasowałoby „przykuty”, ale nie będę aż taka okropna). Tuż przed jego nosem znajdowała się pancerna szyba, która skutecznie utrudniała jakiekolwiek próby dostania się do tego, co grzecznie stało sobie po jej drugiej stronie. A co stało? Wielka piramida z butelek mleka! I to poza jego zasięgiem!
- Widzisz, co tracisz przez takie głupie żarty? – powiedziała z promiennym uśmiechem Jun na samym początku dwugodzinnej kary. Ale wróćmy już do rzeczywistości…
Wtem, po miasteczku rozległ się głos Goldvy:
- Uwaga szamani! Chciałabym pogratulować serdecznie wszystkim, którzy do tej pory nie odpadli z turnieju. Ogłaszam koniec drugiej rundy!
            Na twarzach szamanów od razu pojawiło się zainteresowanie. Z nową rundą wiązały się przecież nowe wyzwania =)
- W trzeciej rundzie nadal będziecie walczyć w trzyosobowych składach, jednak zmienia się forma pojedynku: od teraz każda walka składać się będzie z trzech pomniejszych… Co?! Kto mi napisał takie bezsensowne notatki…?..... Silva?!!!
            Przez chwilę z głośników słychać było tylko dzienne trzaski i jęki. Po jakichś 2 minutach ponownie odezwała się Goldva.
- Z powodu… pewnych problemów technicznych… Wyjaśnię wszystko w skrócie – jedna walka składa się z trzech pojedynków jeden na jednego. Dzięki temu sprawdzimy wasze indywidualne zdolności. Jeden szaman – jedna walka. Przez to pokażecie siłę wszystkich członków drużyny. Aby wygrać należy zwyciężyć dwie z trzech walk. Oznacza to też, że na potyczkę  muszą stawić się grupy w pełnym składzie.  Jeżeli będzie on niepełny, zespół zostanie zdyskwalifikowany. Po więcej informacji zgłoście się do innych członków rady. Yyy… <trzask, trzask> Wypadałoby powiedzieć coś mądrego… Macie jakiś pomysł? …… Jak to mikrofon jest nadal włączony??? …… Ymm.. Tego… Carpe Diem!
            Tymi słowami zakończyła się wypowiedź Goldvy. Po jeszcze kilku trzaskach i piskach biedne głośniki mogły wreszcie odpocząć.
            Atmosfera w mieście (no dobra… w wiosce) bardzo się ożywiła. Niedawne znużenie zastąpiły zaciekawienie i ekscytacja. Szamani zaczęli dyskutować o nowym przebiegu walk. Jedni byli zadowoleni, inni… nie do końca. Jednak nie ma rady – trzecia runda wygląda jak wygląda, a jak to mówi mój ulubiony filozof „Nie ma sensu przejmować się tym, na co nie mamy wpływu”.

♥♥♥


         Wreszcie słoneczko udało się na zasłużony wypoczynek gdzieś po drugiej stronie gór. Kilku szamanów siedziało sobie przy ognisku i piekło kiełbaski. Jednak pewna dwójka trzymała się nieco na uboczu, przy osobnym palenisku. Mały Opacho, oparty o Hao piekł sobie nabite na patyczek pianki. Zajęty przygotowywaniem posiłku i szczęśliwy z odnalezienia mistrza, zupełnie nie zwracał uwagi na jakieś tam zmiany w turnieju. Dla niego liczyło się tylko to, żeby być ze swoim ukochanym nauczycielem. Pozazdrościć optymizmu.
 Długowłosy nie podzielał jednak jego radości. Pogrążony we własnych myślach nie odzywał się już od kilku godzin. A nawet wcześniej swoje wypowiedzi ograniczył do wydania podstawowych poleceń związanych z organizacją obozu.
            Nie był zachwycony formą trzeciej rundy. Gdyby komuś udało się pokonać Luchista i Opacho, oznaczałoby to również koniec jego udziału w turnieju. Co prawda, o pastora raczej nie musiał się martwić. Wiedział, że mało kto mógłby go pokonać. Ale „mało kto” nie oznacza „nikt”. Gorzej było jednak z murzynkiem. Hao dobrze wiedział, że malec nie jest wystarczająco silny, żeby poradzić sobie z dorosłym, dobrze wyszkolonym szamanem. Czemu to się dziwić? W końcu to jeszcze dziecko. Po raz pierwszy od bardzo dawna, władca płomieni musiał się sobie przyznać – niepokoił się. Bał się, że ktoś w akcie zemsty mógłby zabić Opacho…
            Jego ponure rozmyślania przerwał nagle dźwięk jego dzwonka wyroczni.

♥♥♥

- Hej, a ty, co o tym sądzisz Yoh? – spytał Manta, po części z ciekawości, a po części, dlatego że właściciel pomarańczowych słuchawek nie odezwał się jeszcze ani słowem od rozpoczęcia III rundy.
- Co? Och, moim zdaniem to… ciekawe… Chociaż niebezpieczne… - odparł sennym głosem szatyn.
- Pytałem Karima, w jaki sposób będą przydzielani szamani do pojedynków – oświadczył Horo. – Powiedział mi, że na podstawie poziomu Foryoku. Najpierw walczą najsłabsi, a potem mocniejsi.
- Czyli, że ty będziesz miał swoją walkę na początku? – zapytał Ryu ze złośliwym uśmieszkiem.
- Co proszę?! Nie ma mowy! Każdy wie, że to ja jestem najsilniejszy! – obruszył się niebieskowłosy. – Ale za to ty nie musisz się martwić. Skoro dostaniesz najłatwiejszego przeciwnika…
            Ryu miał właśnie rzucić się na Horo, gdy nagle usłyszał charakterystyczny dźwięk swojego dzwonka wyroczni. Odezwały się też minikomputerki na rękach Yoh i Fausta.
- Fajnie! Mamy walkę! – ucieszył się wysoki szaman, nie patrząc nawet na nazwę przeciwnej drużyny.
- Nie wiem czy tak fajnie… - przerwał mu lekarz, z trwogą wpatrujący się w urządzonko na swoim przedramieniu.
            Ryu zerknął na ekranik i zamarł. Po jego zadowoleniu nie został nawet ślad. Zupełnie stracił kontakt z rzeczywistością. Zaintrygowani przyjaciele od razu zaczęli wypytywać:
- Walczycie z X-laws? – zaczął Horo
- A może z nami? – niezbyt inteligentnie dodał Choco.
- Idioto! Jak niby mieliby walczyć z nami, skoro nasze dzwonki wyroczni się nie odezwały?! – skwitował Ren wypowiedź komika, przy okazji, niby od niechcenia, wyciągając guan-dao.
- No to, z kim walczycie? – nie wytrzymał szaman z północy.
- Naszym przeciwnikiem jest… - zaczął Faust, jednak nie dokończył wypowiedzi.
- No kto??? – zniecierpliwiła się drużyna „The Ren”. W końcu odezwał się Yoh.
- Drużyna… „Drużyna Gwiazdy”.


I to na tyle. Jak już mówiłam, nie ma tu zbyt wiele akcji... 
Obiecałam coś jednak Kacha111 i zamierzam tej obietnicy dotrzymać. Nawet nie wiesz jaką przyjemność sprawił mi Twój obrazek. Ażeby wszyscy mogli  go zobaczyć, wstawię go tutaj:

Cudo, prawda?? ♥

Nie przedłużając
Au revoir!


4 komentarze:

  1. nienienienie! gdzie mój komentarz, który tak długo pisałam!T-T to było zue...T-T ech... no nic, zacznę od początku...==
    ekhm... no więc to szło mniej więcej tak:
    nieee! nie przerywa się w takim momencie!! (pal licho, że ja chyba tez tak zrobiłam...^^')
    jeej...*-* podobało mi się^o^ nie przypuszczałam, że po dwóch tygodniach nieobecności czeka mnie taka miła niespodzianka^^ i tyle o bliźniakach...^o^ kurczak, nawet nie wiesz, jak ja kocham ten wątek...*-* niby najwięksi wrogowie, ale to... "coś", kiedy ich spojrzenia się spotykają... to "coś" uparcie szepczące, ze tak nie powinno być, że przecież są braćmi, powinnie się wspierać, razem się śmiać, wygłupiać, a nie walczyć ze sobą! no i jeszcze ta scenka w lesie...*-* szkoda tylko, że ten typ sprzed 1000 lat trochę ją popsuł, ale wierzę, że i jego wpływy uda się z Haosia wyplewić;) Yoh ma rację, Hao wcale ne jest zły. Niech tylko da mu szansę, niech obaj dadzą sobie szansę, a przekonają się, jak wspaniale jest mieć brata:)
    w sumie Hao powinien odetchnąć z ulgą, bo chyba nikt nie sądzi, że Ryu lub Faust mógłby zrobić Opacho krzywdę;) ciekawe, co wyniknie z tej walki... zdążyłam już zauważyć, że odsyłanie bliźniaków do innego wymiaru stało się dość popularne, aczkolwiek jeśli tylko ma to pomóc bliźniakom się pogodzić, to nie mam nic przeciwko^^
    w każdym razie opowiadanie mi sie podoba:) będę wdzięczna za informowanie mnie o nowych rozdziałach:) (gg: 6364924) buziaczki i czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie nie wiem co powiedzieć *.*
      Spotkał mnie taki zaszczyt!!!
      Nie dość, że osoba, którą podziwiam za przecudowne opowiadania o bliźniakach weszła na mojego bloga, to jeszcze zostawiła komentarz!!
      Normalnie zaraz mi gorączka urośnie od tego podekscytowania!!
      Ja nie mam zamiaru wysyłać bliźniaków do innego wymiaru (bo nie chcę być traktowana jako plagiatorka najlepszej historii o bliźniakach jaką czytałam). Ale również mam zamiar... Albo nie powiem :)
      Do następnej notki *.*

      Usuń
  2. No wiesz co?! Jak mogłaś nie poinformować mnie o nowej notce?! To już drugi raz, uważaj, bo naślę na Ciebie Sebastiana (jeden z bohaterów serii darów anioła) i wtedy dopiero będziesz się bać!:D Dobra, ponosi mnie, ale to dlatego, że za dużo naczytałam się tej serii:D

    Golva i jej problemy z głośnikiem :D powinni w końcu wynająć jakiegoś fachowca do tego.
    Trzecia runda nie zapowiada się ciekawie. Jeśli najpierw walczą słabsi, a potem silniejsi, w takim razie dlaczego Yoh i Hao dostali walkę jako pierwsi? Czy chcesz mi powiedzieć, że są słabi? *Niebezpieczne błyski w oczach* Wytłumacz się;)

    Rozdział mi się podobał^^ i czekam na next.

    PS. Obrazek śliczny. Przypomniał mi ,,Króla lwa'' , którego ostatnio oglądałam^^ Jeśli już o tym mowa, polecam Ci piosenkę ,,Nous sommes un'' Zakochałam się we francuskiej wersji*.*

    Mam pytanie. Uczysz się francuskiego w szkole, czy tak dla siebie?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc tak:
      1. Strasznie przepraszam,że nie poinformowałam... Jak jest się chorym to dużo rzeczy wylatuje z głowy...
      2. Co do walk.. Nie chodzi o to, że drużyny są słabe. Tylko, że jak już rozpocznie się walka (podzielona na trzy) to najpierw walczą szamani z drużyn o najmniejszym poziomie foryoku, później ci nieco silniejsi i najsilniejsi na koniec (na przykład - najsłabszy z drużyny Hao jest Opacho, więc on i najsłabszy z przeciwnej drużyny będą walczyć jako pierwsi) Dobra.. Nie umiem tłumaczyć... -.-
      3. Cudna piosenka!!
      4. Francuskiego uczę się prywatnie, bo w szkole mamy niestety tylko niemiecki... T.T
      Pozdrawiam

      Usuń

Zakaz używania wulgaryzmów!
Przyjmuję tylko konstruktywną krytykę! Komentarze typu "Żaal..." etc będą kasowane w trybie natychmiastowym.