Witam :)
Muszę powiedzieć, że jestem z siebie dumna :D
[Ren: Jaka skromna...] No co? Moja pierwsza notka miała zaledwie 2 strony zeszytu
(pisane linijka w linijkę), a ta
tutaj ma sześć! To
chyba jest jakiś powód
do zadowolenia?
Nie wiem co prawda jak z jakością... Początkowo miało być 70% opisów, ale w końcu wyszło mniej więcej po równo z dialogami... No
cóż, liczę że się spodoba. Dzisiaj
pierwszy spamik obrazkami <zaciesz> Zgodnie z życzeniem Spokoyoh, będą to obrazki naszych kochanych
bliźniaków <zacieszx2>
Zapraszam na notkę *.*
7. Zamek
Pojawili się gdzieś na obrzeżach
Patch, tuż obok całkiem sporego, kamiennego budynku. Na starej, zniszczonej tabliczce
zwisającej z płotu pod nieco dziwnym kątem, można było jeszcze dojrzeć wyblakłe
litery układające się w napis:
URZĄD
SPRAWIEDLIWOŚCI
Jednak
obiekt, który nosił to jakże zaszczytne miano, bardziej niż budowlę urzędową,
przypominał XIX-wieczny zamek. Do głównego wejścia prowadziły dość wysokie
schody, a przed samymi drzwiami dumnie stały dwie nieco porośnięte mchem,
kolumny. Podtrzymywały one całkiem spory balkon ozdobiony nieco zdewastowaną
marmurową balustradą, który przy okazji tworzył coś w rodzaju zadaszenia.
Budynek ogrodzony był kamiennym murem. O dziwo, dookoła „zamku” rosła ładnie
przystrzyżona trawa, a nawet kilka
różanych kląbów. Z tyłu, dało się dostrzec niewielki
las, do którego można było przejść bezpośrednio z ogrodu. Ogólnie, miejsce to
przypominało zabytek, który od niedawna jest odrestaurowywany.
- Witamy w siedzibie X-laws – rzekł cicho
Marco, z nieukrywaną dumą.
Hao
spodziewał się, że wejdą głównym wejściem, jednak ku jego zdumieniu, szamani w
białych mundurach skierowali swe kroki w kierunku wąskiej, wysypanej żwirem
dróżki prowadzącej na tyły budynku. Okazało się, że znajduje się tam jeszcze
jedno, mniejsze wejście. I właśnie przez nie, nasza grupka przeszła do wnętrza
budynku.
Znaleźli
się w ciemnym, wąskim korytarzu. Po prawej znajdowały się jakieś drzwi, po
lewej natomiast strome schody prowadzące do podziemi. „Raczej do lochów” –
pomyślał długowłosy. Tak jak przypuszczał, ruszyli w dół. W tym miejscu,
korytarz okazał się jeszcze mniej gościnny. Było tu brudno i wilgotno. Skąpe
światło dostawało się do środka jedynie z niewielkich okienek tuż przy suficie.
Poszli
krętymi tunelami, co rusz skręcając. Ognisty szaman próbował zapamiętać trasę (prawo,
lewo, lewo, prosto, prawo…), jednak przy dziesiątym rozwidleniu dał spokój.
Razem z nim było tu tylko troje X-laws: Marco, Meene i John Denbat. Reszta…
zapodziała się gdzieś po drodze. Nie odzywali się, jednak co jakiś czas rzucali
w kierunku Hao krótkie spojrzenia. Szli już dosyć długo. Długowłosy zastanawiał się,
czy przypadkiem nie kręcą się w kółko. Zwłaszcza, że zdarzało im się czasem
cztery razy pod rząd skręcić w prawo… Podziemia tworzyły jeden wielki labirynt.
Kiedy już stracił wszelką nadzieję, że kiedykolwiek dotrą do celu, Marco
zatrzymał się. [Ren: No nareszcie! Te tunele to się chyba ciągną pod całym
Patch] Nie Ren, nie ciągną… Tylko:
a)
Marco wpadł na „genialny
pomysł” i długo kluczył, żeby zmylić Hao.
b)
Marco ze swoim
fanatyzmem tak się rozmarzył o różnych sposobach torturowania Hao, że nawet
nie patrzył gdzie idzie.
c)
Marco to idiota i
zgubił się we własnej piwnicy.
{Choco: Wysyłajcie swoje odpowiedzi o treści A,B
lub C sms’em na numer ½x√2 lub w komentarzach!} Cóż..
Zobaczymy co zwycięży w głosowaniu… Wracając do opowiadania…
Znaleźli
się w niewielkim, ciemnym pomieszczeniu, którego wyposażenie stanowiły: stare
krzesło, lampa (o ile lampą można nazwać żarówkę przymocowaną do sufitu jakimś
kabelkiem) i niewielka wnęka w ścianie.
Zgodnie
z domysłem Hao, klatka opadła na ziemię w wyżej wymienionym fragmencie
pomieszczenia. Obecni w lochach członkowie X-laws odbyli krótką naradę, po
której John z niezbyt zadowoloną miną usiadł na krześle. Meene skierowała się w
stronę korytarza, którym tu przybyli. Po kilku krokach odwróciła się i pytająco
spojrzała na okularnika.
- A ty nie idziesz?
- Zaraz do was dołączę. Chciałbym tylko… zamienić
słówko z naszym gościem.
- Jak chcesz. Ale ja nie będę na ciebie czekać.
Straszny tu zaduch. Spotkamy się w Białej Sali.
Po
tych słowach, zniknęła za zakrętem. Hao ze znudzona miną przypatrywał się, jak
okularnik przykuca przy klatce. Ukazując swoją pogardę dla osób
tego pokroju, rozsiadł się wygodniej, opierając plecami o pręty i zakładając
nogę na nogę.
- Zakładam, że raczej nie zechcecie mnie wypuścić? –
zaczął kpiąco długowłosy.
- Nie – zaśmiał się Marco. Hao westchnął.
- Co w takim razie planujecie?
- Mamy kilka propozycji… Tobie jednak radziłbym
zachowywać się stosownie i nie próbować żadnych numerów.
- Och, doprawdy…?
- Owszem, gdyż od dzisiaj Cebin Mendel zostaje
oficjalnym „cieniem” twojego braciszka…
Oczy
Hao rozszerzyły się. Czuł jak cała krew odpływa mu z twarzy.
- Cc..co.. Co chcesz przez to powiedzieć?
- Jeden numer, a Yoh pozna co znaczy słowo „cierpienie”.
A ty będziesz tego świadkiem. Dowiesz się wreszcie, jak to jest, gdy cierpi
ktoś bliski – odpowiedział Marco, po czym wyprostował się wybuchając
fanatycznym śmiechem.
Miał
właśnie wyjść z pomieszczenia, gdy zatrzymał go głos Denbata.
- Serio muszę tu siedzieć przez cztery godziny?
- Tak. Potem ktoś cię zmieni – blondyn zamyślił się
na moment. Zaraz potem wyciągnął coś z kieszeni i rzucił towarzyszowi. – Masz,
poczytaj jak będziesz się nudzić.
Po
tych słowach ruszył w kierunku korytarza i zniknął za zakrętem. Hao usłyszał,
jak John szeptem odczytuje tytuł książki:
- Marco Lasso, „1001 sposobów na pozbycie się
największego zła świata”.
♥♥♥
Tymczasem
w niewielkim mieszkanku, które (dzięki ingerencji pewnej blondynki) i tak było
większe niż większość domków w Patch, trwała zabawa na całego. Szamani
imprezowali, zupełnie jakby już wygrali cały turniej. Picollo lało się strumieniami, głośna muzyka rozsadzała
bębenki, a chipsy i inne niezdrowe jedzonko znikały z talerzy i misek w
mgnieniu oka. Nikt o dziwo nie zauważył, że jeden z imprezowiczów wcale się
dobrze nie bawi.
- Horo! Hej, Horo!! – Yoh próbował przekrzyczeć
„śpiewającą” Jeniffer Lopez. –
Możemy pogadać?!!
- Sorry stary, ale zaraz zacznie się konkurs „kto
zje najwięcej pączków” i nie chcę go przegapić! Później pogadamy!
Szatyn podszedł do Choco, jednak, gdy spróbował coś
do niego powiedzieć, o mały włos nie oberwał wielkim plackiem bananowym w
twarz. Nie powiodła się też próba skontaktowania się z Renem, który ze względu
na „święto” dostał od siostry zwolnienie z szlabanu na mleko i był zbyt zajęty
nadrabianiem kilkudniowych zaległości, aby zdać sobie sprawę, że ktoś do niego
mówi. Manta również był zbyt zajęty oczyszczaniem się z bananowego kremu
(wiecie już, w kogo trafiło ów nieszczęsne ciasto). Faust, jak to Faust, świata
nie widział poza Elizą i chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, że wokół niego
trwa impreza.
Wtem, Yoh zderzył się z kimś. Gdy podniósł wzrok,
zobaczył, że stoi twarzą w twarz ze znanym nam członkiem rady.
- Silva? – zdziwił się chłopak. – A, to wy nie
szukacie Hao?
- Hao? A po co? Pewnie jak zawsze teleportował się
gdzieś po walce – odparł sędzia nie patrząc na słuchawkowego. – Ryu już
wszystko opowiedział. Dobrze się spisałeś.
- Co? Ryu wam opowiedział? Yyy.. tego.. dziękuję..
- Przepraszam cię na moment, ale widzę, że pojawiła
się nowa dostawa bekonowych chipsów. Wolę pójść tam teraz, bo później zawsze
zostają same szczypiorkowe. A tych, to ja nie trawię.
Yoh oszołomiony patrzył, jak Silva dzielnie
przepycha się przez tłum (bo, żeby było jasne, było tam też mnóstwo innych
szamanów. Chyba z pół stadionu…). Odprowadzając
członka rady wzrokiem, Yoh nie zauważył biegnącego gdzieś Choco, przez co sam
został zepchnięty na kanapę (a właściwie, to biedaczek przeleciał przez
oparcie, głową lądując na kilku pokruszonych szczypiorkowych chipsach).
Spędził kilka chwil w tej nietypowej pozycji, gdy nagle poczuł szarpnięcie.
Minutę później został już wyciągnięty na dwór przez Annę. Zdziwił się nieco,
widząc, że zaczęło się już ściemniać.
- Dzięki za pomoc – powiedział szatyn siadając na
ganku.
- Nie ma sprawy – odparła blondynka sadowiąc się
obok.
- Wiesz Anno… Myślę, że jest coś o czym…
- Nie musisz nic mówić. Wiedz, że jestem z ciebie
bardzo dumna.
- Ale nie o tym…
- Ćśś… - dziewczyna położyła mu palec na ustach. –
Na dziś miałeś już za dużo wrażeń. Lepiej wcześniej się połóż.
Zrezygnowany chłopak przestał już próbować i
posłusznie wrócił do środka. Po drodze usłyszał kawałek rozmowy.
- …i wtedy mistrz Yoh sparował cios. Hao był
zaskoczony i coraz bardziej zdenerwowany. Użył całego swojego Foryoku do
ostatecznego ciosu. Na tę obronę mistrz również zużył resztę mocy i walka
zakończyła się remisem. Zmęczony mistrz Yoh opadł na kolana, a wściekły Hao
gdzieś się teleportował. Resztę historii już znacie - szatyn był nieco
zszokowany, gdy rozpoznał, że głos mówiącego należał do Ryu.
- Wow… Znasz tę opowieść z takimi szczegółami… -
odezwał się jakiś dziewczęcy głos.
- Musisz być bardzo bliskim przyjacielem Yoh… -
dodała inna osóbka.
Yoh wyjrzał zza komody, która uprzednio posłużyła
mu za osłonę przed wzrokiem podsłuchiwanych i zobaczył motocyklistę
siedzącego na kanapie w towarzystwie dwóch uroczych szamanek wsłuchujących się
w każde jego słowo. Na ten widok Yoh przewrócił tylko wzrokiem. Jednak
usłyszana wypowiedź wysokiego przyjaciela, zasmuciła go i przypomniała o
ogromnym bólu w sercu. Sam trochę się dziwił, że dotychczas nikt nie pytał go o
walkę. Teraz już wiedział, że wszyscy za prawdziwą uznali historyjkę opowiadaną
przez Ryu… Ale nawet, mimo to, nie był pewien, czy zapytany o pojedynek
opowiedziałby prawdę. Jak na razie wiedział tylko jedno – gdzieś tam Hao jest
więziony przez X-laws i tylko on, Yoh o tym wie i może go ocalić.
Starając się nie zwracać niczyjej uwagi, szatyn
wślizgnął się do sypialni i wyciągnął małą karteczkę. Nabazgrał na niej kilka
słów, by następnie przypiąć do pasa Harusame. Stanął na parapecie, obejrzał się
jeszcze raz na pokój i leżącą na jego łóżku kartkę, po czym wyskoczył w ciemną
noc.
- Idę po ciebie braciszku.Na dzisiaj tyle jeśli chodzi o opowiadanie :)
Ach tak, wszystkie osoby, które posiadają konto na bloggerze lub konto google i wchodzą na nie regularnie, polecam dodanie się do obserwujących -->
No dobra, to teraz parę obrazków (pewnie i tak wszystkie już widzieliście, ale może chociaż jednym Was zaskoczę...) ^.^
Ten jest po prostu przepiękny *.* Ale.. wie ktoś może kim jest ta osóbka na środku? |
Mam nadzieję, że się podobało ^.^
W następnej notce obrazki z Renem :)
Pa!
Niech tylko spróbują skrzywdzić któregoś z bliźniaków, a nie przeżyją do wieczora!
OdpowiedzUsuńCo oni takiego planują? ==
Zawiodłam się trochę na przyjaciołach Yoh, powinni go wysłuchać.
Mam nadzieję, że Yohś uwolni braciszka i nic się im nie stanie, bo inaczej...dobra, i tak nic Ci nie zrobię :D
Rozdział podobał się. czekam na kolejny. Pozdrawiam :)
PS. Obrazki są śliczne *.*
UsuńDziękuję i zabieram się już do pisania kolejnej notki *.*
Usuń(Mam taki zwyczaj, że zaczynam pisać po pierwszym komentarzu)
Buziaki :*
co to teściku... no ba, jasne, że odpowiedź C XD matko, jakie to są debile... toż to ludzkie pojęcie przechodziXD myślałam, że padnęXD "Serio muszę tu siedzieć przez cztery godziny?" - nie wiem, czemu, ale uwielbiam tą kwestięXD podobnie jak to z książką MarcoXD rany... ich głupoty naprawdę nie idzie objąć rozumiem...XD
OdpowiedzUsuńmniej natomiast podobała mi się wzmianka o Cebinie... niech on tylko spróbuje coś zrobić mojemu Yohsiowi...>< i w ogóle co oni planują zrobić Hao? aż strach pytać, patrząc na ich dotychczasowe pomysły...
na imprezie totalny harmider, czyli jak zwykle w towarzystwie tych wariatów;) gdyby tylko Yoh też mógł się tam dobrze bawić, z bratem u boku... kurczak, ja rozumiem, że może się bać reakcji przyjaciół na pomysł ratowania Hao, ale i tak uważam, że pójście samemu jest ryzykowne... choć oczywiście nie ma szans, żeby X-laws mogli dać radę moim bliźniakom;D
Silva z chrupkami był genialny, btw.XD
obrazki z bliźniakami jak to obrazki z bliźniakami - cudne^o^ chociaż faktycznie wszystkie już widziałam;D
rozdział się podobał^^ buziaczki i czekam na next:)
Cieszę się [Ren: Cieszy? Ona ma totalny zaciesz!] No.. właśnie *.*
UsuńTak więc mam zaciesz, że Ci się podoba. Nawet nie wiesz jak lubię się znęcać nad X-laws. A już zwłaszcza nad Marco *złośliwe iskierki w oczach*
Godzinami mołabym pisać jakie to z nich debile :D
Miło mi, że podobał się tekst o czterech godzinach. Tak samo książka. Nie wiem, co mnie naszło. Gdy to pisałam to był totalny spontan =)
Pozdrawiam *.*
Ty to masz tempo dodawania...
OdpowiedzUsuńTo był bardzo fajny rozdzialik.
Bardzo humorystyczny, i postawą Ryu się nie zdziwiłem.
On zawsze próbuje oczarować jakieś laski.
A jakbyś nie wiedziała kto komentuje to wczoraj wybierałem nick na stałe i wtedy był Misaki.
Ten co teraz jest jest ostateczny.
Pozdrawiam ;*
Cieszę się, że Ci się podoba :D
UsuńTempo szybkie, ze względu na to, że jestem (no, właściwie to byłam) chora i musiałam cały tydzień siedzieć w domu :)
W przyszłości, notki pewnie nie będą tak często, jednak postaram się, żeby liczba nie zeszła poniżej 1 na tydzień =)
Buziaki i pozdrawiam :*
Bardzo fajne! a obrazki super moze to anna ta dziewczyna
OdpowiedzUsuńSiemka :) W Końcu wróciłam.
OdpowiedzUsuńNo no trochę mam do nadrobienia. Ale spoko.
Dobra, wielkie dzięki za wstawienie mojego obraza z lwim Hao.
NIgdy bym się nie spodziewała takiego rozwoju wydarzeń.
Hao ma rację dziewczyny mdleją gdy jest bez koszulki.
Czekam na nową notkę ^^
Hao: Ha! Mówiłem?
UsuńMarco: *mruczy coś pod nosem*
Yohao: CO POWIEDZIAŁEŚ?!!!
Marco: Nic, nic... Ja już spadam...
Yohao: I bardzo dobrze
Hao: Dziękuję Ci kochana ^.^ Buziaki!
Yohao: Ja również załączam pozdrowienia i dla Ciebie postaram się wkrótce o obrazek Haosia bez koszulki *.*
Zapraszam na nową notkę na hetalia poland love :) Mam nadzieję,że sie spodoba a jakby cos to informuj :)
OdpowiedzUsuńBoże twoje komentarze są jak światełko w tunelu ;D ja tez bardzo lubię japonie ale nie mogę pominąć tego ze no był zły xd potem bedze wszystko ok zobaczysz ale na razie to wojna jest xd a dziewczyna (sora) to jeszcze chyba za dwie notki przyjdzie :) dziękuje ze wchodzisz na mojego bloga Twój jest zarąbisty taki inny nie pomyślałabym ze można zrobić motyw kochający się braci to bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPS
to ze napisałas..ze notka jest patriotyczna no mam ochotę cie przytulic xd
Och, dziękuję *przytula* :)
UsuńNawet nie wiesz jaki mam zaciesz z tego, że mój Kiku Honda będzie dobry *tańczy i skacze z radości nucąc japońską wersję "Marukaite..."*
Miło mi, że podoba Ci się mój blog, chociaż kochający się bracia są dostępni też na wieeelu innych blogach =) Ale o nich to można pisać godzinami ^.^
Masz też pozdrowienia od Rena!
Hao&Yoh - I od nas! *machają łapkami*
Tak, od nich też xD
Hao - jakbyś potrzebowała zgrillować Niemcy, to polecam się na przyszłość xD
Dobra, ale się rozpisałam xD
Pozdrawiam :*
Wpadłam na Twojego bloga chyba u Raiona (wcześniej Patryka^^) i postanowiłam sprawdzić, o czym dokładnie piszesz. Cóż, bardzo mi się podoba i zostanę tu na dłużej XD Yhym, dobrze przeczytałaś. Masz kolejną czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńEkhem... Co do ABC :D To oczywiście, że odpowiedź C. X-Laws to idioci i nie ulega wątpliwości, że zgubią się nawet w takiej zwykłej, o czterech ścianach piwnicy na warzywa. A niech tylko spróbują skrzywdzić bliźniaków == Spotka ich kara. I to najgorsza ze wszystkich. >)
Kurcze, ale już późno.
Teraz dodam bloga tylko do obserwowanych, a jak się wyśpię - do linków. Jak jesteś zainteresowana moimi blogami (też SK XD) to mam je w profilu blogger :)
Pozdrawiam.
Nowy czytelnik
UsuńHao&Yoh: Urządzamy imprezę!!
Strasznie się cieszę, że Ci się podoba :) Na pewno looknę na Twoje blogi i dodam do polecanych =)
Pozdrawiam i dziękuję za poprawienie humorku z rana :D
Teraz jeszcze popaczyłam na Twój opis i zauważyłam, że lubisz też HP. A co powiesz o Syriuszu dokładnie? Bo o nim bloga też piszę, więc w sumie także zapraszam.
UsuńImpreza? Jak miło Yoh i Hao :D
Pozdrawiam. :)
Lubię HP, nawet bardzo. Ale ostrzegam, że razem z pewnymi crazy dziewczynami (które niestety nie przepadają za anime T.T) jesteśmy 100% ślizgonkami ♥
UsuńSyriusza lubię, jest to nawet jedna z moich ulubionych postaci ^.^. Chętnie odwiedzę Twoje blogi.
A impreza trwa, jak chcesz to wbijaj! Tylko uważaj, bo Silva wyjada wszystkie bekonowe chipsy xD
Cóż, ja tam jestem zdecydowanie gryfonką, ale ślizgonów tez lubię (np. Snape, Regulus, Lucek XD).
UsuńJasne, że wbiję na imprezę. :3 Bekonowe? Jak on śmie. Silva, zostaw mi kilka!