Kilka słów o blogu + regulamin

Blog przedstawia moją wersję wydarzeń w anime Shaman King ("Król Szamanów") poczynając od trzeciej rundy.

Obecnie blog uznać można za zakończony. Oficjalne zakończenie ma miejsce w rozdziale 37. Pozostałe uznać można za dodatkowe. Nie mają one większego wpływu na fabułę.

piątek, 7 września 2012

Ohayo! + 1.Wyjątkowa walka

Ohayo!

Jestem Yohao♥ (nie mylić z Yohao88 z DevianArt - chociaż podziwiam ją za super obrazki xD)
Coś o mnie.... Kocham Asakura Twins! Anime "Shaman King" po raz pierwszy oglądałam na Jetixie jak miałam jakieś...8 lat? Niedawno postanowiłam odświeżyć pamięć :) Nie sądziłam, że aż tak zakocham się w bliźniakach! Z tego powodu postanowiłam założyć bloga z opowiadaniem :)
Liczę na to, że się Wam spodoba. Piszcie proszę w komentarzach :). Z góry ostrzegam, że wszystkie komentarze z wulgaryzmami będę usuwać!
Oprócz SK kocham też czytanie książek. Polecam wszystkim  "Zwiadowców" Johna Flanagana ♥, "Harry'ego Pottera" J.K. Rowling (dedykacja dla Klaudii *.*) i "Trylogię Czarnego Maga" Trudi Canavan.



Myślę, że to wszystko, życzę miłego czytania!

1.Wyjątkowa Walka

- Start! – obwieścił turniejowy sędzia i obie drużyny przygotowały się do ataku.
                Trójka szamanów z „Drużyny Imprezowiczów” utworzyła kontrole ducha za strachem patrząc na stojących naprzeciwko rywali. Wtem wokół nich wyrosła ściana ognia, a już po kilku sekundach znaleźli się kilkanaście metrów nad ziemią. Łapy (szpony?) czerwonego potwora zacisnęły się, a trójka szamanów wydała z siebie swój ostatni krzyk. Foryoku wyparowało w mgnieniu oka.
- Wygrywa „Drużyna Gwiazdy”! – usłyszeli komunikat.
                Duch ognia zniknął, a jego właściciel wraz ze swoją grupą skierował się ku wyjściu z areny. Rozległ się stłumiony huk (ja bym to nazwała po prostu „bum”, ale moje korektorki (czyt. Koleżanki z klasy) się nie zgodziły), gdy „Drużyna Imprezowiczów” upadła na piasek. Do trzech szamanów w spalonych strojach podbiegło kilka osób. Wśród nich można było rozróżnić turniejowego sędziego, jakiegoś nieco przerażającego mężczyznę w charakterystycznym płaszczu i kapeluszu oraz kilkoro nastolatków.
- Nic wam nie jest? – spytał chłopak o dosyć długich, brązowych włosach, na które nałożone były pomarańczowe słuchawki <3.
- To… - wyjąkał jeden z poszkodowanych. Jego dyskotekowy strój był prawie całkiem zniszczony, a z dawnego afro lekko się dymiło.
- Nie zabijaj nas! – krzyknął drugi starając się odsunąć jak najdalej. Niestety zapomniał, że ręka, którą próbował się podeprzeć była dość mocno poparzona. Jego wysiłki skończyły się, więc grymasem bólu na twarzy.
- To nie Hao idioci – powiedział chłopak w podobnym wieku o charakterystycznej fryzurze z czubem. 
- Ale on…
- To, że wygląda jak Hao, nie oznacza, że to Hao – poinformował kolejny, tym razem niebieskowłosy nastolatek.
- Dziękujemy ci Horo. Nie wiem czy wiesz, ale to zdanie było pozbawione jakiegokolwiek sensu – rzekł szaman z czubem. Nic, nic.. Nieważne…
- Może i to zdanie nie było do końca przemyślane, ale Horo ma rację – uśmiechnął się słuchawkowy, po czym wyciągnął rękę do szamana z przypalonym afro. – Jestem Yoh.


♥♥♥



Zaraz po walce udał się na swoje zwykłe miejsce na jednym z okolicznych wzgórz. Mógł stąd obserwować Patch Village i kręcących się po nim szamanów. Było to też dobre miejsce na przemyślenia.

- Mistrzu Hao… - usłyszał nagle dziecięcy głosik.
- Co się stało Opacho? – spytał szatyn.
  Murzynek podniósł na niego swoje błyszczące oczka.
- Mistrzu Hao… Dlaczego nie zabiłeś tamtych szamanów? – spytał w końcu, jednak zaraz potem speszony opuścił wzrok. Bardzo nie chciał obrazić swojego ukochanego mistrza.
Długowłosy, który wcześniej patrzył na Opacho z tym swoim uśmiechem <3, nagle zauważył coś ciekawego na ziemi tuż obok własnych kolan. Maluch bezwiednie zadał mu pytanie, na które on sam nie znał odpowiedzi. Co powiedzieć? Że nie był w nastroju do zabijania? Że tamci mogą się jeszcze przydać? Że…
- To skomplikowane, Opacho. Może kiedyś ci to wytłumaczę – powiedział w końcu.
Na kilka chwil zapanowała cisza. Hao popatrzył na rozciągającą się za miasteczkiem pustynię. Malec wziął przykład ze swojego mistrza. Jednak, jak to dziecko, nie potrafił zbyt długo siedzieć w milczeniu i… No po prostu gapić się na piasek.
- Yoh oglądał twoją walkę – poinformował chłopczyk.
Tak, on też to zauważył. Chwilę przed tym, nim zaczęła się walka. Kiedy spojrzał na brata, poczuł coś dziwnego… wewnątrz. Zanim sędzia powiedział „start”, Hao rzucił krótkie spojrzenie na swojego bliźniaka. Wyczytał na jego twarzy niepokój. Taak… braciszek zawsze martwił się o rywali Hao… Nic dziwnego.. W końcu wszyscy kończyli jako danie z grilla… Po walce spojrzał na Yoh jeszcze raz. Tym razem słuchawkowy szaman wydawał się zaskoczony lekkim potraktowaniem przeciwnika. I nagle ich spojrzenia się spotkały… Może to tylko refleks światła, ale długowłosy przez moment miał wrażenie, że brat się do niego…uśmiechnął? Co prawda trwało to tylko ułamek sekundy…
- Mistrzu Hao? Czy wszystko gra? – spytał malec z niepokojem, wyrywając ognistego szamana z zamyślenia.
- Tak, Opacho. Po prostu mam teraz dużo do przemyślenia…
Długowłosy oparł się plecami o skałę i powrócił do obserwowania pustyni. Murzynek, który oczywiście nie mógł zostawić swojego mistrza samego, usadowił się tuż obok. Jednak po chwili spokój i lekki szum wiatru sprawiły, że maluch zapadł w sen, z główką opartą o kolana mistrza.



No i to tyle na dzisiaj :) Czekam na komentarze :D
Wejdę na każdego bloga (poza SPAM'em) którego adres mi pozostawicie :)
Buziaki *.*


EDIT (23.07.2013r) - Postanowiłam wprowadzić trochę zmian i pousuwałam fragmenty z wypowiedziami blogowego błazna. Bez nich dużo lepiej się czyta :)



4 komentarze:

  1. Ciekawie się zaczyna. Mam nadzieje ,że napiszesz ciąg dalszy :) Polecam opcję komętarz Anonimowy. Wtedy prawdopodobnie będziesz miała więcej komętarzy gdyż nie każdy ma konto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę :) Masz rację, już ustawiłam tą funkcję :D
      Dzięki za odwiedzenie bloga :)

      Usuń
  2. No i jestem.:)

    Początek bardzo mi się spodobał, szczególnie, że wiem, dlaczego Hao nie zabił swoich przeciwników. Uczuć nie można oszukać. Są braćmi, ba, są bliźniakami. To wbrew naturze, żeby oni się nienawidzili i walczyli ze sobą. Powinni żyć razem, być jak prawdziwe rodzeństwo, które darzy siebie miłością, wsparciem... To niesprawiedliwe Q_Q... Dobra, już się zamykam:D

    Czekam na kolejny rozdział i będę wdzięczna zainformowanie mnie o nich. gg:42498347 Przy okazji zapraszam na Mojego bloga http://szamanska​-opowiesc.blogsp​ot.com

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wejście na mojego bloga :) Z chęcią również odwiedzę Twojego :)

      Usuń

Zakaz używania wulgaryzmów!
Przyjmuję tylko konstruktywną krytykę! Komentarze typu "Żaal..." etc będą kasowane w trybie natychmiastowym.